Z cyklu Ciekawe – nowa ekspozycja w Muzeum Elblągu

„a little bit of this, a little bit of that”…

Dźwięk słów Tewje ze „Skrzypka na dachu” brzmią w uszach, kiedy wędruje się po nowej ekspozycji-wystawie sentymentalnych wspomnień o Mieście, Którego Już Nie Ma w elbląskim Muzeum Archeologiczno-Historycznym.

Drobiazgi składające się na życie zwyczajne, szczęśliwe, a może nudne.

Walizki na szafie, a w tejże obrusy, znalezione kiedyś, już po Śmierci Miasta. Wciąż białe, złożone, czekające na swoją kolej na politurowanym stole w jadalnym…

Przepis na marcepan, brytfanka na piecu i ścisk do prowadzenia byka.

Gospodarz zaraz wróci? Dziś, za 50 lat? Chyba nigdy.

Twarze kiedyś dzieci, dziś poorane zmarszczkami, spoglądają ze zdjęć z uśmiechem. Szczęśliwe. Zanim przeszła tędy Wielka Historia.

Szepty z Wtedy, Teraz… a może tylko my je słyszymy…

Wzruszająca wystawa.

Właśnie podczas ostatniego szkolenia zrozumiałam, dlaczego mój Tato uśmiechał się, kiedy prowadził mnie w latach sześćdziesiątych po nie istniejącym Starym Mieście, na którym pasły się krowy. On po prostu nie widział pustki, pamiętał Miasto z Wtedy. Właśnie dlatego mam absolutny sentyment do Elbląga. I niemal bezkrytyczną sympatię.

p.s. No i uwaga końcowa: MUZEUM NARODOWE w Gdańsku – UCZ się, JAK robić ekspozycje! Niestety nasze MN wciąż tkwi głęboko w minionej epoce. Nie widać tam Sztuki, nie widać Życia, NIC nie widać 😦

Published in: on 7 grudnia 2014 at 19:27  Comments (1)  

Z cyklu CIEKAWE – Dariusz Piasek w ŻPH

Do Żuławskiego Parku Historycznego w Nowym Dworze Gdańskim jeżdżę chętnie i dość często, zwłaszcza w sezonie, kiedy to obwożę grupy Mennonitów.

Ale też i ŻPH dostarczył mi niegdyś niezłej zagwozdki – z to z racji pewnego HERBU… i rodziny pieczętującej się nim, prowokując mnie do poszukiwań, zakończonych zresztą sukcesem… 😀

Od jakiegoś czasu też jeżdżę tam na wykłady Pana Dariusza Piaska. Niestety nie na wszystkie, bowiem praca przewodnika i pilota wycieczek wbrew utartym opiniom, nie jest wcale pracą sezonową i często zwyczajnie nie ma mnie na miejscu. I tym razem niestety nie mogłam pojechać na listopadowe spotkanie.

Tematem był Jan III Sobieski.

Pan ów nie jest moim ulubionym bohaterem, ba! nawet go osobiście nie lubię. Ale lubię słuchać wykładów Pana Dariusza, bo nawet najmniej interesujący temat potrafi zamienić w ciekawą opowieść. Ma ogromną wiedzę i równie wielką zdolność jej przekazywania.

A jako ktoś, kto nasłuchał się różnych wykładów o baaaaaaaaaaaaardzo różnym poziomie – wiem co piszę. 😉

A więc (nie zaczyna się zdania od więc), gdy okazało się, że wykłady od teraz będą dostępne na kanale youtube – bardzo się ucieszyłam. Na dodatek Autor zezwolił mi na umieszczenie wykładu o Sobieskim  tutaj – u Tutivillusa 🙂

Bardzo dziękuję i z przyjemnością zamieszczam:

CZĘŚĆ I

i

CZĘŚĆ II

P.S. mam jednak nadzieję, że następnego wykładu dane mi będzie wysłuchać na miejscu 😉

Published in: on 28 listopada 2013 at 02:13  Comments (1)  

Hotel Krasicki wśród najlepszych na świecie

Oto, co napisał o jednym z moich ulubionych miejsc w Polsce portal mojemazury.pl (wklejam w całości, żeby nie uronić żadnej kropki, ani przecinka):

Hotel Krasicki w Lidzbarku Warmińskim otrzymał statuetkę Best Luxury Historical jako laureat międzynarodowego konkursu World Luxury Hotel Award 2013.

Jest jedynym polskim hotelem w historii, który otrzymał tę prestiżową nagrodę.

Katarzyna Grabińska, dyrektor Działu Marketingu i Sprzedaży Hotelu Krasicki, odebrała prestiżową statuetkę podczas gali w hotelu Indigo Pearl Resort w Tajlandii

Katarzyna Grabińska (po prawej), dyrektor Działu Marketingu i Sprzedaży Hotelu Krasicki, odebrała prestiżową statuetkę podczas gali w hotelu Indigo Pearl Resort w Tajlandii  Autor: www.hotelkrasicki.pl

Hotel Krasicki rywalizował o prestiżowy tytuł z ponad tysiącem innych obiektów z całego świata. Międzynarodowe jury wyłoniło zwycięzców spośród obiektów, które w plebiscycie on-line, trwającym od 24 czerwca do 26 lipca 2013 roku, otrzymały najwięcej głosów. Hotel Krasicki był jedynym polskim hotelem, który znalazł się w prestiżowym gronie zwycięzców i otrzymał tytuł Best Luxury Historical Hotel.

Statuetki wręczono podczas uroczystej gali, która odbyła się 1 listopada 2013 roku w Indigo Pearl Resort w Tajlandii – hotelu, który w ubiegłym roku wygrał ten plebiscyt. Prestiżową statuetkę odebrała Katarzyna Grabińska, dyrektor Działu Marketingu i Sprzedaży.
– To wyróżnienie, a także liczba odwiedzających nas osób potwierdzają, że przeprowadzona przez nas rewitalizacja i adaptacja przedzamcza była strzałem w dziesiątkę. W ciągu dwóch i pół roku gościliśmy tu ponad 36 tysięcy podróżnych z całego świata – mówi Andrzej Dowgiałło, prezes Grupy Anders, do której należy Hotel Krasicki.

Prestiżowe nagrody World Luxury Hotel Award, przyznane już po raz siódmy, potwierdzają, że zwycięskie hotele oferują najwyższy standard jakości, obsługi klienta oraz troskę o komfortowy wypoczynek gości.

Hotel Krasicki jest pierwszym polskim obiektem, wyróżnionym w całej historii tego międzynarodowego konkursu. (podkreślenie moje K.C.)

Warto dodać, że to nie pierwsza międzynarodowa nagroda, otrzymana przez Hotel Krasicki. Architekturę Hotelu Krasicki doceniono między innymi w 2011 roku w konkursie International Hotel Award, w kategorii Best New Hotel Construction and Design. W tym samym roku obiekt otrzymał pierwszą nagrodę w konkursie miesięcznika Hotelarz – Hotel z Pomysłem.

Hotel Krasicki należy do polskiej Grupy Anders, w skład której wchodzi łącznie pięć obiektów hotelowych: Hotel Anders Resort & SPA w Starych Jabłonkach, Hotel Zamek Ryn, Hotel Miłomłyn Zdrój Medical SPA & Vitality oraz Bajkowy Zakątek w Guzowym Piecu.

Przeczytaj cały tekst: Hotel Krasicki z prestiżową nagrodą – Moje Mazury http://mojemazury.pl/178017,Hotel-Krasicki-z-prestizowa-nagroda.html#ixzz2k4EoJftO

Inauguracja smaków Polski

Od 10 lat jeżdżę z grupami tu i ówdzie. 😉

No i dobrze, jeżdżę bo lubię. Podczas tych moich wyjazdów także jadam. jadam bo muszę i lubię przede wszystkim. Od lat też współpracując z biurami, firmami, czy touroperatorami, czy wreszcie z turystami indywidualnymi mam za zadanie wybór i polecenie dobrego jedzenia, a także miejsca odpowiedniego na posiłek.

Jako, że często zmieniając trasę, zapomina się doświadczenia kulinarne po drodze. A potem rozpacz, i panika, bo nawet miejscowości ze smakowitym adresem się nie pamięta. Jedyne, co się pamięta, to fakt, że, na przykład, zupa  była wspaniała, a toaleta czysta…

Toteż postanowiłam spisywać wrażenia, zapisywać adresy, zachwalać to co warto, wytykać również błędy. Nie wszystkie miejsca niestety zasługują na wzmiankę pozytywną. I to też się znajdzie na moim blogu. Jako naczelny krytykant i tropiciel wszelkiej pretensjonalności a także niechlujstwa w każdym aspekcie – będę opisywała także takie sytuacje. Wierzę jednak, że mimo wszystko więcej będzie wpisów pozytywnych i dlatego zdecydowałam się na inaugurację nowego bloga jeszcze przed sezonem 🙂

A więc zapraszam na bloga „Polska – szczypta smaku„.

Published in: on 20 lutego 2013 at 23:48  Dodaj komentarz  

Z cyklu Ciekawe – Sakramentarz tyniecki

Raz jeszcze korzystanie z Facebook okazuje się być przydatne. Jeśli „odparować” cały bełkot polityczny czy tzw. społeczne oburzenie – można znaleźć całkiem ciekawe wiadomości. I taką też informację o bardzo pięknym zabytku znalazłam. Informacja pochodzi z ciekawego bloga pt. Skryptorium.

Oto co Autor prezentuje na swoim blogu…  Poniżej kopiuję żywcem z Jego strony  – a TUTAJ można sobie poczytać o tym na blogu. No i obejrzeć przepiękne iluminacje, jak choćby TA….

Pierwszym rękopisem, który chcielibyśmy zaprezentować w serii „Biblioteka Tyniecka” jest Sakramentarz tyniecki.

XI w. Pergamin, 28,5 x 22,5 cm, k. 234.

Pismo staranne, zbliżone do minuskuły karolińskiej, majuskuła i uncjała w tytułach i dla podkreślania części tekstu, 38 stron pisanych złotem i srebrem na purpurze (do kanonu włącznie), od k. 27v brązowym atramentem, k. 177-180v, 236, 237 inną ręką; na k. 67v-71v, 156-158 dopiski ręką XII w.

Oprawa z połowy w. XVII, 30 x 23 cm, plakietowa; cienkie deski pokryte ciemną skórą zdobioną na obu okładkach odciskiem dużej plakiety ze złoconym herbem Opactwa Ty­nieckie­go, dziś mało wyraźnym, skóra mocno wytarta, grzbietu brak, cztery podwójne zwięzy.

Na dekorację składają się czterdzieści dwie strony zdobione bordiurami tworzącymi prostokątne ramy wypełnione motywami liści i palmet, uzupełnionymi plecionką, dwie miniatury figuralne całostronicowe, dwa inicjały całostronicowe oraz trzynaście mniejszych inicjałów, wypełnionych złotą lub srebrną plecionką o motywach roślinnych (złoto obrysowane czerwienią, srebro purpurą).

 Warszawa, Biblioteka Narodowa, sygn. BOZ cim. 8.

Dodam jeszcze, że bycie skrybą to wcale nie łatwe zadanie! Potrzeba wiele cierpliwości, prawdziwego samozaparcia i pokory. Nauka kaligrafii i iluminacji – zawsze po trosze przypomina mi ikonopisanie

Z cyklu Ciekawe – Jagoda Semków o nekropoliach

Lubię podczytywać Portal Kulturalny Warmii i Mazur. Często można trafić na takie oto perełki: Jagoda Semków opowiada o nekropoliach. Ktoś może się skrzywić, że ot, smutny temat. Ale w kontekście świetnej wystawy, jaką  do października tego roku można zwiedzać (a właściwie kontemplować), ten temat pasuje jak ulał…

Przyjemnego słuchania – a Jagody słucha się z przyjemnością, bo przywodzi na myśl hasło „Człowiek Renesansu”. 🙂

Z cyklu Ciekawe – wpuszczeni w Kanał

15 stycznia b.r. miało miejsce niezwykle ciekawe spotkanie w elbląskiej Kawiarence Clio funkcjonującej przy Muzeum w Elblągu. Spotkanie dotyczyło Kanału, który na razie wbrew hasłu – zamiast łączyć, dzieli…

(Nieco o spotkaniu TUTAJ, i TUTAJ , także TUTAJ. )

Ostatnio jednak coś jakby drgnęło „w temacie” Kanału. Gminy „około kanałowe” zaczynają rozumieć jakość skarbu, jaki posiadają. Nadto rozpoczął się dawno oczekiwany remont tej wyjątkowej drogi wodnej. Poza tym – powstaje ciekawa seria krótkich filmów promujących i zarazem objaśniających działanie tego fenomenu hydrotechniki.

Wszyscy, którzy związani są w jakikolwiek sposób z Kanałem, mamy nadzieję, że doczekamy się w końcu wpisania tej wspaniałej drogi wodnej na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Sama od lat jeżdżę z grupami na Kanał Ebląski (wolę historyczną nazwę: Kanał Oberlandzki)… Jako humanistce trudno mi było zrozumieć działanie całej maszynerii; w zasadzie nie bardzo mnie obchodziło, jak to możliwe, by statek jeździł po trawie. Wystarczyło mi piękno otoczenia i cisza na pochylni. Ale dzięki niezwykłej cierpliwości Państwa Rojewskich, z którymi współpracuję od lat, w końcu już wiem, jak to działa. Najpierw więc była ślepa fascynacja i zachwyt, potem dopiero zrozumienieTeraz już bez strachu o tzw. trudne pytania – chętnie i często zabieram moich Zwiedzaczy na przejażdżkę statkiem 🙂

Z cyklu Ciekawe – o kłamstwie historycznym

Bardzo ciekawy tekst. Może wreszcie skończy się wpływ Sienkiewicza i wreszcie będzie czytany prawidłowo – czyli tak, jak czyta się powieścidła, i że nie będzie więcej postrzegany jako wykładnia historyczna…

Z cyklu Ciekawe – Kopernik znaleziony w sieci

Lubię Doktora Kopernika.

Polubiłam go wiele lat temu, kiedy to wreszcie uczciwie i rzetelnie zabrałam się za studiowanie jego życia. Bo życie ten pan miał naprawdę bardzo wielowątkowe i na pewno nie nudne. Nie, nie chodzi o te bzdurne sensacje wokoło jego rzekomego związku z Anną Schilling (ale tak to jest, jeśli opinie ferują ludzie nie mający pojęcia o głębokiej przyjaźni czy o powiedzeniu „siedzieć na jednej grzędzie”). Zresztą tutaj zawarłam mój stosunek do tego całego niemądrego szumu medialnego, niemądrego bo spłycającego postać Doktora. To takie znamienne dzisiaj, że jeśli gdzieś nie ma choć kawałka seksu (najlepiej w stylu hard porno), przekleństwa, agenta, spisku czy morderstwa, to wiadomość, czy historia staje się nieciekawa i bywa uważana za nieprawdziwą…

A Doktor Kopernik jest interesujący jako Człowiek na tle WTEDY i TAM.

Toteż ucieszyłam się ze znaleziska (ponownie w sieci) 🙂

Załączam owo znalezisko, czyli odsyłacz do ciekawego programu o Doktorze Koperniku.

Temat Mikołaja Kopernika będzie zajmował kolejne pokolenia, bo wciąż niewiele wiadomo choćby o jego młodości. Nawet czasy stosunkowo dobrze udokumentowane niosą ze sobą tajemnice. Jak choćby położenie słynnego pavimentum, które to sobie sam zbudował dla prowadzenia obserwacji. Między bajki bowiem można włożyć opowieści, że to było na tzw. Wieży Kopernika… Wciąż także ciekawi sprawa wpisania De Revolutionibus do Indeksu Ksiąg Zakazanych (i usunięcia z niego dopiero po niemal 300 latach). Ciekawi też pochodzenie rodziny i geneza nazwiska… No i ten złamany nos, czy szrama na czole. Wciąż porowokują domysły.

Niedługo znowu jadę do Doktora Kopernika podładować akumulatory psychiczne; pewnie też znowu mi się przyplącze jakaś zagwozdka. Bo jak na razie wszystkie zostały rozwiązane 😉

Z cyklu Ciekawe – znalezione w sieci

I pomyśleć, że kiedyś tak krytykowałam internet…

Obecnie sporo z niego korzystam i właściwie nie wyobrażam sobie życia bez informacji czerpanych z sieci. Jasne, wiadomości te trzeba filtrować, ale bez internetu nie miałabym na przykład dostępu do bogatej bilioteki Kujawsko-Pomorskiej. No i niebagatelna rola internetu w skracaniu czasu korespondencji… ech, w końcu podobno tylko krowa nie zmienia poglądów.  😉

Jakieś dwa lata temu pisałam o sensacyjnym odkryciu w Kwidzynie, a także o ciekawej publikacji niejako podsumowującej prace. Dzisiaj zaś, szukając tzw. tematów zastępczych (bo mam dośc trudne tłumaczenie do zrobienia i szukam okazji, by się do niego oderwać) – trafiłam na kapitalny program.  Nie wiem kiedy został nakręcony, ale nazwa producenta (Discovery) daje gwarancję ciekawego materiału. A fakt udziału w programie takich sław, jak choćby panowie: R. Czaja, S. Jóźwiak, czy J. Trupinda, że nie wspomnę o innych – znacznie podnosi atrakcyjność materiału. Jako, że dane mi było uczestniczyć w niezmiernie ciekawej konferencji będącej pokłosiem wykopalisk i badań, z tym większą ciekawością oglądnęlam program.

Miłego oglądania 🙂