Odszczekuję.
Otóż czas jakiś temu uważałam, że „bycie” na Facebook’u to żenada, tak zwany obciach i takie tam 😉 Ale, gdyby nie Facebook, nie wiedziałabym, że Bernard Od Cegły zgodził się poświęcić swój czas na nieoficjalne szkolenie na Wałach von Plauena.
Odszczekuję więc 🙂
Sobota rano, około 8:00 – Desant Gdański (w składzie tradycyjnym, czyli Aga, Ewa i ja) – wystartował do Malborka. Nie ma lepszego sposobu na spędzenie wolnych chwil…
Zdążyłyśmy na zbiórkę, i wyruszyłyśmy wraz z innymi za Panem Bernardem… w błoto, robiąc zdjęcia, niczym rasowi turyści. Nie powtarzam tego, czego dowiedziałyśmy się podczas wędrówki (bo o tym akurat mniej więcej B.J. mówił na niedawnym szkoleniu), wspaniale było skonfrontować opowieść ze szkolenia z terenem.
I przyznam szczerze, że plan zagospodarowania turystycznego terenów na Wałach niezmiernie mi się podoba.

- Aksonometria nowego budynku kasowego na zamku (wiadomym). dwie kondygnacje, w tym jedna podziemna, powierzchnia całkowita ok. 600 metrów kwadratowych (widok od południowego wschodu). (rys. za B.J. ze szkolenia)

- Elewacja od strony zamku z odbudowaną bramą nową oraz zrekonstruowanym mostem. (rys. za B.J. ze szkolenia)
Wreszcie będzie gdzie wysiąść z grupą z autokaru, toalety będą w pobliżu, i to w odpowiedniej ilości. I najważniejsze – będzie wreszcie miejsce, gdzie będzie można grupę spokojnie zostawić podczas załatwiania biletów.
Nie muszę wprawdzie czekać na przewodnika, bo mam uprawnienia – a więc mam ten luksus, że sama oprowadzam moje grupy po Zamku. Ale, tak czy inaczej, często załatwiam bilety, jeśli pilotuję grupę, i zarazem jestem jej przewodnikiem… Zawsze był problem, gdzie grupę zostawić w tym czasie, zwłaszcza w upale… albo w deszczu.
Ale przebudowa i adaptacja terenów pod „nowe”, to nie tylko współczesność. To także wykopaliska archeologiczne, to znaleziska, o których gdzieniegdzie przebąkiwały media w przerwach między bełkotem politycznym. A znaleziska były nader ciekawe. No i sama historia powstania Wałów von Plauena. Tego von Plauena.
Ganiałyśmy więc dzisiaj za Panem Bernardem starając się pilnie słuchać, tak by móc wzbogacić swoje opowieści podczas oprowadzania.

- Rano błoto na Wałach von Plauena było jeszcze przymarznięte

- Pan Bernard zastanawia się nad czasem budowy Wałów, i osadza je w pierwszej połowie XV wieku do wojny 13-letniej

- mur

- bruk w wykopie
Kiedy nieoficjalne szkolenie dobiegło końca i towarzystwo się rozeszło, zostawiając błoto i Wały za sobą, Pan Bernard zabrał nas (całe 4 osoby – najwytrwalsze) na Zamek, poczytać mury 🙂
Nooooo i tu zaczęło się najciekawsze… Uwielbiam te Jego ceglane opowieści 🙂
Tej cegły nie widziałam nigdy ! Nie zauważyłam jej po prostu…

- wielka palcówka na Tarasie Zachodnim
Zaprawę wyrobioną w trójkąt – owszem pokazuję zawsze, bo to zauważać nauczył mnie właśnie B.J.

- piękna spoina sprzed rozbudowy Kościoła
To, że Zamek był na czerwono „zaciągnięty” to wiedzieliśmy, bo na kursie zamkowym zostaliśmy wyposażeni w bardzo detaliczną wiedzę, ale zazwyczaj (w biegu często) nie zwraca się uwagi na takie szczegóły. Teraz jednak postaram się znaleźć czas na wskazanie ich, bo przecież to takie smaczki „czynią” miejsce 🙂


- zawsze mnie zastanawiało JAKI to musiał być ogień… Dzisiaj się dowiedziałam, że to z czasów polskich prawdopodobnie. Może saletra. Wypadek?


- Od zawsze ten stwór prowokuje uśmiech na mojej twarzy

- wg Pana Bernarda – to m.in. dowodzi prawdziwości zapisów Piotra z Dusburga

- Kaplica ma również przejść metamorfozę w bliskiej przyszłości. Czy nie przestanie przez to być miejscem wyciszenia?

- niezmiennie od 10 lat Brama jest Moją Bramą do Miejsca Szczęśliwego
Oczywiście, jak każda niemal wizyta w Wiadomym Zamku – tak i ta skończyła się u Bogdana Gałązki. Zupa z soczewicy smakowała wyśmienicie. Jadłam coś takiego po raz pierwszy w życiu, bowiem nigdy nie miałam odwagi spróbować. No i ten jabłecznik na deser !!!

od lewej: Ewa H., Aga S. i ja - czyli Desant Gdański. Od 10 lat razem 🙂 (fot. Sebastian K.)