Nocne w Wiadomym Zamku

Od iluż to już lat jeżdżę na Nocne Zwiedzanie do Wiadomego Zamku? Nie pamiętam… może od dziesięciu?

Za każdym razem jednak zachwyca mnie tak samo 🙂

Nie zawsze robię zdjęcia, bo nie zawsze mam na to czas. Tym razem jednak, jako, że moja grupa nieco się opóźniła, miałam dość czasu, by posłuchać wieczornej ciszy i wiatru na krużgankach. Spotkałam jakiegoś zapóźnionego nietoperza – pewnie zbyt przejętego, że tylko 100 dni do wiosny, by zahibernować 😉

To, co mi wpadło w obiektyw – zamieszczam TUTAJ.

Miłego oglądania 🙂

Kto jeszcze nie zwiedzał Wiadomego Zamku nocą, koniecznie musi to nadrobić – wrażenia niezapomniane. Więcej bowiem widać  nocą, gdy światło dzienne nie rozprasza 🙂

… a dzisiaj w TVN…

Policjant z pasją

Rysiek był jedną z pierwszych osób w Wiadomym Zamku, która mi zaproponowała materiały na nauki, podczas kursu. On i jego Żona, Ania – dzielnie mnie wspierali w moich przygotowaniach do najważniejszych egzaminów w życiu. I, między innymi, to właśnie dzięki ich wsparciu – zdałam. Praktyczny na 6 i teorię na 5 😀

A więc jeśli ktokolwiek będzie chciał zwiedzić Wiadomy Zamek niestandardowo, bez wysłuchiwania tysiąca dat i suchych faktów, a będzie chciał usłyszeć o LUDZIACH i ich CZASACH, to Rysiek jest odpowiedni.

Napisałam w moim angielskim Tutivillusie, że miałam szczęście w życiu, bo zdobyłam Wiadomy Zamek, i spotkałam po drodze Ludzi z Pasją, Życzliwych i pełnych Sympatii dla Świata.

Ania i Rysiek należą do tego grona.

😀

Kościół w Wiadomym Zamku

Na temat odbudowy kościoła na Zamku Wysokim słyszałam odkąd pamiętam…

I właściwie powinniśmy wszyscy się przyzwyczaić do tego i potraktować to jako swoisty znak czasów. Wciąż przecież trwa odbudowa (no, z wyjątkiem dziedzictwa Śląska, dawnych Prus Wschodnich, czy Żuław) a historia ulega zatarciu. Mam na myśli tę ostatnią historię, tak tragiczną i wciąż tak namacalną. Ale z drugiej strony aż strach przed wszechobecnymi przetargami – które jak wiadomo powszechnie nie gwarantują jakości – a raczej gwarantują – jej brak…

Przy tak delikatnej materii jak Wiadomy Zamek to szczególnie drażliwy temat.

Ale z kolei parę (i to parę ładnych) lat temu, kiedy miałam przyjemność oprowadzać po Zamku Pana Bernda von Droste zu Hülshoff, (jego wizyta związana była m.in. z pracami ratunkowymi przy Wielkim Refektarzu) – w kościele postawił wyraźne pytanie… Pytanie dotyczyło, nie CZY, a KIEDY odbudujemy kościół.

Hm… pozostaje mieć tylko nadzieję, że fakt, iż Wiadomy Zamek jest na liście UNESCO spowoduje, iż odbudowa sklepień, i w ogóle prace w Kościele będą surowo nadzorowane. I że wykonawca, jaki zostanie wyłoniony, nie „poleci” po najmniejszej linii oporu.

W końcu mamy Wyjątkową Największą Kupę Cegieł na świecie, będącą nie tylko swoistym fenomenem średniowiecznej myśli technicznej, ale też restauracji, a także powojennej odbudowy. Szkoda by było to zaprzepaścić…

Oto, co na ten temat przeczytać można na łamach Dziennika Bałtyckiego :

ODBUDOWA KOŚCIOŁA W MALBORSKIM ZAMKU. WRÓCI GOTYCKIE SKLEPIENIE

Autor – Jacek Skrobisz

Zapadła decyzja w sprawie sposobu odbudowy kościoła Najświętszej Marii Panny w malborskim zamku. Debata na temat remontu najważniejszej krzyżackiej świątyni trwała od wielu miesięcy i brały w niej udział naukowe autorytety z zakresu historii, konserwacji, archeologii i sztuki z Polski i zagranicy. Dziś wiadomo już, że kościół NMP będzie wyglądał niemal tak jak w czasach średniowiecznych. Potrzeba na to będzie prawdopodobnie ponad 20 mln zł, a praca trwać będzie kilka lat.

Naukowcy długo się spierali, czy sklepienie kościoła zamkowego powinno odzyskać wygląd oryginalnego sklepienia gwiaździstego, czy jednak powinno ono nawiązywać do czasów nowożytnych i zostać odtworzone w taki sposób, by uwidocznić zniszczenia świątyni z czasów II wojny światowej. Dyrektor Muzeum Zamkowego długo się wsłuchiwał w argumenty zwolenników obu koncepcji i podjął decyzję.

– Jestem za tym, by do kościoła wróciło oryginalne, średniowieczne sklepienie – mówi dyrektor Mariusz Mierzwiński.

To jednak nie oznacza, że wszyscy są przekonani, co do słuszności tej decyzji.

 To tylko pokazuje, jak ważny jest to temat dla muzealników.

– Mówiłem to już wcześniej i pan dyrektor zna moje zdanie. Traktuję kościół jako rodzaj pomnika zdarzeń z 1945 roku, kiedy to świątynia została zniszczona – mówi Bernard Jesionowski, starszy kustosz muzeum. – Podtrzymuję to, że sklepienie powinno ukazywać ogrom zniszczeń z czasów wojny. Większość przedstawicieli środowisk naukowych opowiedziała się jednak za rekonstrukcją.

Sklepienie prawdopodobnie nie będzie wyglądało identycznie jak to z czasów średniowiecznych. Architektonicznie będzie nawiązywało do gotyku, ale nie pojawi się już na nim tynk czy polichromia.

– To będzie surowe, ceglane sklepienie – wyjaśnia Jesionowski.
Kościół NMP był przez wieki przebudowywany w różnych stylach, ale ta najnowsza przebudowa będzie nawiązywała do średniowiecza. Pojawią się m.in. ceramiczna posadzka (nie jest znany jej oryginalny wzór) i skromne wyposażenie.
– Na pewno stanie tam ołtarz z Tenkit, który się znajduje w naszych zasobach, zrekonstruowane będzie też między innymi Kolegium Apostolskie – informuje Mierzwiński. – Przy wyposażaniu kościoła będziemy korzystać z naszych zbiorów.
Ołtarz pochodzi z 1504 roku i jest jednym z najcenniejszych eksponatów muzeum. Kolegium Apostolskie to oryginalne kamienne figury świętych. Część z nich nadal stoi w kościele. Inne spadły, rozbiły się podczas bombardowań zamku w 1945 roku i będą rekonstruowane.

Muzeum Zamkowe odbuduje nie tylko wnętrze kościoła na Zamku Wysokim, ale i około ośmiometrową figurę Matki Boskiej Malborskiej, która stała w zewnętrznej niszy świątyni do pierwszych miesięcy 1945 roku. Od pięciu lat pieniądze na jej odbudowę zbiera Fundacja Mater Dei. Zebrano 273 tys. zł. Pieniądze zasilą budżet planowanej odbudowy kościoła, szacowanego na około 1-2 mln zł.

Na odbudowę całego kościoła potrzeba będzie nawet około 20 mln zł. 15 mln zł Muzeum Zamkowe chce pozyskać z Norweskiego Mechanizmu Finansowego (wcześniej rząd Norwegii dofinansował prace w Zamku Średnim). Mariusz Mierzwiński zapewnia jednak, że jeśli się nie uda w przyszłym roku otrzymać pieniędzy w ramach konkursu, to muzeum sfinansuje prace z własnego budżetu. Różnice występują w kwestii terminu wykonania prac. Niedawno pojawiła się informacja, że odbudowa świątyni potrwa tylko dwa lata, ale najnowsze dane mówią już o około pięciu latach.

Historia

Świątynia istnieje od początku budowy zamku z końca XIII wieku.
Po przeniesieniu stolicy państwa krzyżackiego do Malborka w 1309 roku ówczesna kaplica została wydłużona, dobudowano do niej prezbiterium. Budowę zakończono w 1344 roku. W średniowieczu kościół gromadził otoczenie wielkiego mistrza krzyżackiego oraz gości. Gdy zamek znalazł się we władaniu Polski, kościołem zarządzali jezuici (początek XVII w.), wtedy został urządzony w stylu barokowym.

Wiadomy Zamek – leniwie po pracy :)

Dzisiaj, zamiast od razu wracać do Gdańska, po oprowadzeniu bardzo sympatycznej grupy poszłam sobie na spacer po Zamku – tak: noga-za-nogą. Najedzona u Bogdana Gałązki przepyszną zupą kalafiorową i bułeczkami drożdżowymi, i na dodatek po wypiciu kubeczka grzanego wina – mogłam spacerować 🙂

Niestety – nie miałam ze sobą dużego aparatu, a tylko tzw. małpkę. Więc i zdjęcia niespecjalne. Ale bez względu na jakość zdjęć – tu akurat liczy się Obiekt 😉 A Obiekt dzisiaj był wyjątkowo wdzięczny … i tam, gdzie byłam – pusty.

TUTAJ są zdjęcia z dzisiejszego mojego spaceru po wciąż Najpiękniejszym Zamku.

Published in: on 8 czerwca 2012 at 22:40  Dodaj komentarz  

Wietrznie – Wiadomy Zamek w sobotę – migawki

Kiedy wstawałam dzisiaj o 6:00, Koty Gremialne głębiej wcisnęły się w kołdrę. Malucha spod oka obserwowała moją poranną krzątaninę, ale kiedy zeszłam do kuchni na kawę, obie jednak przybiegły – prosto do misek 🙂

Powodem mojego porannego zerwania się w ten niesamowicie wietrzny dzień – było szkolenie w Wiadomym Zamku.

Umówiona byłam (wraz z Agą S. Asią K. i Daną L.) z zaprzyjaźnionymi elblążanami na szkolenie, jakie obiecał im niezmordowany B.J.

No i spędziłyśmy kolejny wspaniały dzień na Wiadomym Zamku, ganiając za B.J. po tarasach, krużgankach i piwnicach… Niby słyszałyśmy już co-nieco z tych ciekawostek podczas naszego kursu, a także podczas kolejnych szkoleń. Ale jak to Aga S. skwitowała – B.J. można słuchać, nawet jeśli czyta książkę telefoniczną 🙂

A, że podczas słuchania, Zamek Wiadomy sam pchał się w obiektyw – to załączam rezultat.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

No i jak zwykle – chodząc po Zamku (i marznąc niesłychanie w dzisiejszym przenikliwym wietrze) obie z Agą (po raz kolejny) zdałyśmy sobie sprawę z tego, jak cennym miejscem jest dla nas ta Największa Kupa Cegieł w Europie 🙂

Wiadomy Zamek – bardzo zimowo

Wczoraj – czyli 15 lutego – znowu miałyśmy Nocne. Miałyśmy, czyli Aga S. i ja. Od lat oprowadzamy tę samą firmę po Naszym Wiadomym Zamku. I od lat jest ta sama wspaniała atmosfera. Tak wiele zależy od grupy i jej opiekunów! A że w tym wypadku akurat wszystkie czynniki „grają na jedną nutę”, to i cała impreza była nadzwyczaj udana. Na dodatek ukoronowana suto zastawionymi stołami w Kuchni Konwentu. Uczta przygotowana, jak zwykle, przez Bogdana Gałązkę (którego blog polecam, bo świetnie się czyta) gwarantowała wzmocnienie wrażeń. A że przybyli także i Rycerze Gniewscy, to nie dziwota, że wszystkim nam (łącznie z tzw. obsługą imprezy) całość niezmiernie się podobała 🙂

Na niemal 10 lat „ganiania” po Wiadomym Zamku, miałam dwie grupy którym się nie podobało. Jedna grupa, to były oficer SS z żoną. Oficerowi się podobało, to żona była zwiedziona, bez przerwy pytając mnie napastliwie, gdzie ja tu widzę muzeum, i (cytuję): dlaczego i jakim prawem TO weszło do UNESCO… A drugą grupą – była grupa szkolna. Tu miłosiernie zmilczę przygotowanie i poziom nie tyle dzieci, ale pań opiekunek – czyli nauczycielek. Miłosiernie zmilczę, bowiem gdybym szczerze napisała o ich poziomie (nie tylko merytorycznym), skrzywdziłabym tych Wspaniałych Nauczycieli, których znam i szanuję ogromnie… 😉

Załączam parę zdjęć z wczorajszego Misterium Zamkowego. Znajdują się tu zdjęcia także z Bursztynowych Kontekstów – świetnej wystawy bursztynu, na nowo zaaranżowanej. Nie wiem, jak będzie to wyglądało w lecie, przy dzikich tłumach odwiedzających Zamek co roku. Ale może to wreszcie wymusi na niektórych przewodnikach modyfikację sposobu oprowadzania, a także uzupełnienie posiadanego stanu wiedzy 😉

Wystawa świetna, i kto nie widział warto tę stratę nadrobić, tym bardziej, że kielich Dobbermanna z Hunterian Museum w Glasgow niedługo wraca do siebie…

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

p.s. a zupa grzybowa u Bogdana Gałązki – to mistrzostwo świata 🙂

Published in: on 16 lutego 2012 at 09:59  2 Komentarze  

Wiadomy Zamek styczniowo – górnolotnie

Był tam ów RYCERZ – człek zacny niezmiernie –
Co od swej pierwszej wyprawy strzegł wiernie
Cnót kurtuazji rycerskiej przygody,
Prawdę był cenił, honor i swobody,
Brał w pana swego wojnach udział czynny;
W krajach odległych bywał, jak nikt inny
Znał chrześcijańskie i pogańskie włości.
Wszędzie gdzie walczył, swej dowiódł bitności.
Był w Aleksandrii, kiedy ta upadła,
Na szczytnym miejscu zasiadał do jadła
Ponad innymi narodami w Prusach,
Bił się na Litwie, tępił miecz na Rusach.
Mało chrześcijan znajdziesz jego miary.

(za stroną http://tlumacz-literatury.pl, Przekład: Jarek Zawadzki, Studio Przekładu Literackiego)

Ten właśnie cytat z Opowieści Kanterberyjskich przychodzi mi do głowy, ilekroć wchodzę na Zamek.

Dlaczego akurat ten?

Malbork – zazwyczaj niemal pusty zimą – wciąż nie może się jakoś przebić w świadomości jako miejsce, które było jeśli nie NAJ, to jednym z NAJważniejszych średniowiecznego świata rycerskiego. Ośrodek władzy. Największa kupa cegieł średniowiecznej Europy, z największą w owej Europie salą, zdolną pomieścić 400 osób. I to właśnie tę salę wspomniał Geoffrey C. w zacytowanym wyżej urywku prologu do swoich Opowieści Kanterberyjskich… Nie musiał wymieniać Malborka – wszyscy, którzy się w owym czasie liczyli dla „świata”, wiedzieli GDZIE to jest i co to jest za miejsce.

Dla mnie Zamek zawsze był Miejscem Szczególnym (dlatego też MUSIAŁAM zostać tu przewodnikiem).

A więc – Malbork raz jeszcze wpadł mi w obiektyw. Zawsze mi wpada – za każdym razem inaczej. 🙂

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

W zachwycie – Wiadomy Zamek

Wczoraj byłam na szkoleniu w Wiadomym Zamku. A że wysiadłam w Kałdowie – to miałam wyjątkowy widok na Wiadomy Zamek 🙂

Oto on – odrealniony – płynący w przedwieczornej ciszy zimowej, z odbiciem w absolutnie niemal gładkim Nogacie.

Ten pokaz slajdów wymaga włączonego JavaScript.

Published in: on 17 stycznia 2012 at 13:03  Dodaj komentarz  

Błoto – Wały v. Plauena i czytanie murów – wyjaśnienie

To nie jest oryginał mojego Błota – ten można przeczytać TUTAJ.

Więc po co ten wpis w ogóle ??? Otóż – gwoli wyjaśnienia, dlaczego nagle pojawia się inny wpis w miejsce tego z jeszcze wczoraj 🙂

„No, to od pieca”: czas jakiś temu robiąc porządki w szkicach – SKASOWAŁAM oryginał… Skasowałam, bezmyślnie skasowałam. Miałam dwie wersje (a raczej dwa tytuły) tego wpisu, i bez zastanowienia wcisnęłam „usuń”… No i usunęłam. Definitywnie usunęłam 😦

Bo klawisza „kopiuj” pod okienkiem edytora OCZYWIŚCIE nie użyłam.

…  i stu milicjantów!

To przekleństwo pochodzi z filmiku nagranego przez jakiegoś młodego człowieka i zamieszczonego na youtube – filmik „obleciał” całą Polskę wywołując salwy śmiechu. Mnie wszakże nie było do śmiechu bo nie miałam mojego wpisu.

„Wymodziłam” więc nowy wpis, polegający na tym, że głównie opisałam CO było w poprzednim, skasowanym artykuliku.

No i tak sobie ponarzekałam – aż dostałam wiadomość od Tomasz C., że ma oryginał, czyli wszystko – wraz ze zdjęciami. 🙂

Dziękuję Tomku 🙂

Bursztynowe Konteksty w Wiadomym Zamku

Ależ żałuję, że nie wzięłam dzisiaj aparatu!

Dosłownie wypadłam z domu w pośpiechu, zbyt późno, by o czymkolwiek myśleć poza „zdążyć do Wiadomego Zamku” na spotkanie z grupą.

Najwidoczniej jednak większość Gdańszczan w irracjonalnym i ślepym szale zakupów świątecznych okupowała centra handlowe, bo droga była niemal pusta.

Jak zwykle więc (na dodatek jadąc na skróty) byłam znacznie wcześniej. Tak, że miałam jeszcze nieco czasu dla siebie, bo tradycyjnie przed każdym oprowadzaniem idę „przywitać się” z Zamkiem.

„Obleciałam” więc Mój Zamek szybciutko, zaglądając przy sposobności do Kaplicy Św. Anny, a potem poszłam na wystawę Bursztynowe Konteksty.

To niby nowa aranżacja „starej” wystawy. Ale właściwie to całkiem nowa wystawa.

Znana jestem z ogromnego krytycyzmu wobec realiów polskich. Również wobec wielu poczynań muzealnictwa polskiego. Dla przykładu – to, co zrobiono z galerią rzeźby gotyckiej w Gdańskim Muzeum Narodowym woła o pomstę do nieba…

Tutaj jednak stanęłam zachwycona. To naprawdę wystawa z “przytupem”.

Ale Muzeum Zamkowe w Malborku nie pierwszy raz udowodniło, że umie przygotowywać wystawy – wystarczy przypomnieć Imagines Potestatis – rewelacyjną wystawę „Insygnia i znaki władzy w Królestwie Polskim i Zakonie Niemieckim”, absolutnie nie zrozumianą i bardzo słabo nagłośnioną w Polsce, czy wystawę twórczości Johanna Carla Schultza

Ale do rzeczy – ciepły półmrok wnętrza, świetnie skierowane światła i delikatna muzyka, a nadto chronologia w historii Magicznych Łez Słońca (tak kiedyś nazwałam bursztyn i powiedzenie chwyciło, i teraz żyje własnym życiem) sprawia, że chce się tam spędzić znacznie więcej czasu niż zazwyczaj spędza się na wystawach. Ekrany dotykowe – znacznie pomagają w odbiorze wystawy. Wszystko razem – sprawia, że wystawa jest prawdziwym WYDARZENIEM.

Wśród eksponatów – oprócz absolutnie rewelacyjnej szkatuły Christopha Mauchera, znajduje się słynny kielich z kolekcji Hunterian Museum and Art Gallery w Glasgow. Kiedyś należał do dr Williama Huntera, twórcy tego najstarszego muzeum w Szkocji. Kielich został poddany konserwacji w pracowni Muzeum w Malborku. Jest piękny!

J. Dobbermann, Kielich dr W. Huntera, I poł. XVIII w., Hunterian Museum and Art Gallery, Glasgow, fot.B.iL.Okońscy (http://www.zamek.malbork.pl/index.php?p=wydarzenia&aid=47)

(NB – jestem zachwycona – jako, że  mam zamiar odwiedzić Hunterian Museum na początku przyszłego roku)

Tak więc, ktokolwiek planuje przyjazd do Gdańska – MALBORK (raptem 1,5 godziny jazdy samochodem na płd wschód lub godzina pociągiem) to ABSOLUTNA KONIECZNOŚĆ.

Nie tylko dlatego, że jest to Najpiękniejsza Największa Kupa Cegieł Na Świecie, ale także dlatego, że posiada najbogatszą i najbardziej interesującą (przynajmniej w Polsce) wystawę bursztynu. Ja bursztyn nazywam Magicznym Kamieniem Bałtyku…

P.S. Na deser – zupa z soczewicy – u Bogdana Gałązki – i pyszna kawa – niebo w gębie w wyśmienitym towarzystwie 🙂