Bursztynowe Konteksty w Wiadomym Zamku

Ależ żałuję, że nie wzięłam dzisiaj aparatu!

Dosłownie wypadłam z domu w pośpiechu, zbyt późno, by o czymkolwiek myśleć poza „zdążyć do Wiadomego Zamku” na spotkanie z grupą.

Najwidoczniej jednak większość Gdańszczan w irracjonalnym i ślepym szale zakupów świątecznych okupowała centra handlowe, bo droga była niemal pusta.

Jak zwykle więc (na dodatek jadąc na skróty) byłam znacznie wcześniej. Tak, że miałam jeszcze nieco czasu dla siebie, bo tradycyjnie przed każdym oprowadzaniem idę „przywitać się” z Zamkiem.

„Obleciałam” więc Mój Zamek szybciutko, zaglądając przy sposobności do Kaplicy Św. Anny, a potem poszłam na wystawę Bursztynowe Konteksty.

To niby nowa aranżacja „starej” wystawy. Ale właściwie to całkiem nowa wystawa.

Znana jestem z ogromnego krytycyzmu wobec realiów polskich. Również wobec wielu poczynań muzealnictwa polskiego. Dla przykładu – to, co zrobiono z galerią rzeźby gotyckiej w Gdańskim Muzeum Narodowym woła o pomstę do nieba…

Tutaj jednak stanęłam zachwycona. To naprawdę wystawa z “przytupem”.

Ale Muzeum Zamkowe w Malborku nie pierwszy raz udowodniło, że umie przygotowywać wystawy – wystarczy przypomnieć Imagines Potestatis – rewelacyjną wystawę „Insygnia i znaki władzy w Królestwie Polskim i Zakonie Niemieckim”, absolutnie nie zrozumianą i bardzo słabo nagłośnioną w Polsce, czy wystawę twórczości Johanna Carla Schultza

Ale do rzeczy – ciepły półmrok wnętrza, świetnie skierowane światła i delikatna muzyka, a nadto chronologia w historii Magicznych Łez Słońca (tak kiedyś nazwałam bursztyn i powiedzenie chwyciło, i teraz żyje własnym życiem) sprawia, że chce się tam spędzić znacznie więcej czasu niż zazwyczaj spędza się na wystawach. Ekrany dotykowe – znacznie pomagają w odbiorze wystawy. Wszystko razem – sprawia, że wystawa jest prawdziwym WYDARZENIEM.

Wśród eksponatów – oprócz absolutnie rewelacyjnej szkatuły Christopha Mauchera, znajduje się słynny kielich z kolekcji Hunterian Museum and Art Gallery w Glasgow. Kiedyś należał do dr Williama Huntera, twórcy tego najstarszego muzeum w Szkocji. Kielich został poddany konserwacji w pracowni Muzeum w Malborku. Jest piękny!

J. Dobbermann, Kielich dr W. Huntera, I poł. XVIII w., Hunterian Museum and Art Gallery, Glasgow, fot.B.iL.Okońscy (http://www.zamek.malbork.pl/index.php?p=wydarzenia&aid=47)

(NB – jestem zachwycona – jako, że  mam zamiar odwiedzić Hunterian Museum na początku przyszłego roku)

Tak więc, ktokolwiek planuje przyjazd do Gdańska – MALBORK (raptem 1,5 godziny jazdy samochodem na płd wschód lub godzina pociągiem) to ABSOLUTNA KONIECZNOŚĆ.

Nie tylko dlatego, że jest to Najpiękniejsza Największa Kupa Cegieł Na Świecie, ale także dlatego, że posiada najbogatszą i najbardziej interesującą (przynajmniej w Polsce) wystawę bursztynu. Ja bursztyn nazywam Magicznym Kamieniem Bałtyku…

P.S. Na deser – zupa z soczewicy – u Bogdana Gałązki – i pyszna kawa – niebo w gębie w wyśmienitym towarzystwie 🙂