Od jakichś trzech lat umawialiśmy się na wyjazd szkoleniowy do Pelplina. Wszyscy jesteśmy czynnymi przewodnikami i pilotami. A to oznacza, że sezon dla nas trwa długo, i tak naprawdę to poprzedni kończy się niemal równocześnie z rozpoczęciem nowego 😉
Tak więc – zwyczajnie trudno nam było się „zgrać” w czasie.
Ale w końcu „nadejszła wiekopomna chwila”, i w sobotę wsiedliśmy (w nieco zdekompletowanej liczbie) do autka S.C. i pojechaliśmy…
Pelplin i Wirty.
Taki był nasz cel.
Nie jestem zbytnio „chwastowa” – ale skoro miały być chwasty, to co mi tam 😉 zresztą w Wirtach byłam może ze dwa razy w życiu.
Ale Katedra w Pelplinie – to zupełnie osobny rozdział…
Historia cystersów tutaj zaczyna się 27 października 1276 roku, kiedy to przenieśli się tu z niedalekich Pogódek… Żeby jednak nie nudzić długim wpisem – TUTAJ odnośnik do historii tego miejsca. A także ODNOŚNIK do życiorysu bardzo ciekawej postaci – bpa Rosentrettera, który był Kosznajdrem… Kim są Kosznajdrzy ? A tego dowiecie się Państwo TUTAJ.
Warto też poczytać o rodzie von der Marwitz, jak również przeczytać TUTAJ i TUTAJ o jednym z jego przedstawicieli – biskupie Janie Nepomucenie Marwiczu…
Zapraszam też do mojej GALERII i do obejrzenia ZDJĘĆ z Katedry i Muzeum 🙂
Niestety, ktoś w Muzeum Diecezjalnym wpadł na „genialny” pomysł i tuż przed wspaniałym Poliptykiem Toruńskim z ok. 1390 roku postawiono … pianino.
Bez względu jednak na pianino, czy inne drobne niedogodności – zdecydowanie warto Pelplin odwiedzić. I to nie tylko dla katedry czy Muzeum. Samo miasteczko zmienia się na korzyść. Niestety – w sobotę zimno było, jak w przysłowiowej psiarni, więc nie było spaceru fotograficznego. Ale czystość chodników i czystość odnowionych (w większości) fasad domów rzuca się w oczy. Dojazd autostradą, bądź koleją łatwy – więc to nie wyprawa na koniec świata.
😀