Zwykła niezwykła wycieczka cz.1 – wilki

W zleceniu wyraźnie „stało”, że jadę m.in. do Mariampola na Litwie. A grupę miałam spotkać w Suwałkach. Rano.

A więc trzeba było jakoś do nich i po nich dojechać…

Wyjechałam z Gdańska o zmroku, po skończeniu oprowadzania – tak by dojechać do Giżycka na nocleg. Tam się zdecydowałam zatrzymać, by rano ruszyć do Suwałk po moją grupkę.

Na trasie było niemal pusto…

Za Kętrzynem – chyba gdzieś w okolicach Kwiedziny, nagle z lasu wyszedł pies. Zwolniłam – w nocy pies… Taki jakiś duży i dorodny. Sam na drodze, w lesie, nie wiadomo co mu strzeli do głowy… Miałam nadzieję, że nie ranny jakiś, bo przecież nie przejechałabym obok, tak po prostu. Pies stanął na poboczu i odwrócił głowę, spoglądając w światła reflektorów. Skoro stanął na poboczu, a na rannego nie wyglądał, to przejechałam sobie wolno, przypatrując mu się „jednym okiem”. Zgłośniłam sobie muzyczkę, i w dobrym nastroju jechałam dalej – odliczając, ileż to mi jeszcze zostało do Giżycka… Kawałek za zjazdem do Martian, znowu jechałam przez las (tak, jakby las stanowił tu jakiś ewenement). I znowu musiałam zwolnić – bo na drodze ponownie ukazał się pies. Tak samo duży, jak poprzedni. Stał, podobnie jak tamten – na poboczu. W jego postawie jednak było coś, co mimowolnie przywołało na myśl historie Mowgli’ego

Wyłączyłam długie światła, żeby go nie oślepiać, i wolno podjechałam. Spojrzał w moim kierunku, po czym spokojnie wrócił w leśną ciemność, z której wyszedł. Przejechałam wolno, zastanawiając się skąd dwa podobne psy w dość dużej odległości tak od domostw, jak i od siebie.

I nagle mnie olśniło. Na myśl mi przyszedł sierpniowy artykuł na portalu MojeMazury.pl.

Wilcy wrócili 🙂

Zupełnie irracjonalnie zrobiło mi się nieswojo, zwłaszcza kiedy przypomniałam sobie oczy tych obu „psów”. Jednocześnie pomyślałam o wspaniałych zdjęciach wilków, jakie kiedyś Adam Wajrak zamieścił  gdzieś w sieci. No cóż, rzadko zdajemy sobie sprawę, jak piękne to zwierzęta, dopóki ich nie spotkamy osobiście. Ja to moje spotkanie zapamiętam na pewno! Oba zwierzęta były piękne i wzbudzały szacunek…

A ja – w zachwycie po niespodziewanym spotkaniu, zajechałam w końcu do Giżycka. Tradycyjnie – ze trzy razy przejeżdżałam przez most obrotowy na kanale Łuczańskim, zanim dojechałam do mojego hotelu. Kiedy po raz drugi przejeżdżałam przez Kanał, pomyślałam, że następnym razem zatrzymam się w hotelu St. Bruno. Nocleg w hotelu, koło którego i tak się przejeżdża niemal zawsze, może być alternatywą na krążenie po mieście nocą. Pamiętam ten obiekt, zanim stał się hotelem. Nikt chyba nie przypuszczał, że ten walący się budynek stanie się niejako wizytówką Giżycka.

A tak w ogóle, to warto – jadąc do, lub przez Giżycko, przypomnieć sobie jego historię. TUTAJ jest odnośnik… No i koniecznie trzeba wygospodarować czas na odwiedzenie Twierdzy Boyen… Robi wrażenie nawet na odpornych na pruską architekturę militarną 🙂

p.s. i niech mi NIKT nie mówi, że w Giżycku nie można się zgubić 🙂 mnie się to zdarza systematycznie od paru ładnych lat 😀

Harsz – dynie i jajecznica z tańczącym kotem w tle :)

I znowu, jak co roku – nadeszły wakacje.

Wakacje, czyli 4 dni wolnego na początku października. Bo przecież inaczej się nie da – sezon. Nie dość, że coraz wcześniej się zaczyna, to coraz później się kończy. Ale – od lat celebrujemy tę krótką przerwę. Wykorzystujemy ją na wyjazd, na zatracenie się w krajobrazach, na doładowanie akumulatorów psychicznych 😀

Zgodnie z naszym odwiecznym planem wycieczkowym – zawsze obieramy kierunek na dawne Prus Wschodnie. Dwie noce – każda w innym miejscu. Tym razem nasz wyjazd był nie tylko w celach wypoczynkowych, ale też w celu przygotowania trasy. Pod koniec miesiąca bowiem miałam mieć (i w końcu miałam…) grupę aż do Mariampola na Litwie…

Tym razem zatrzymaliśmy się w Starej Szkole w Harszu…

Stara szkoła, a więc skrzypiące schody, i zapach drewna w korytarzu…

Kocie skradanie się, i pomiaukiwanie, gdy nie wystarczało rąk do głaskania…

Przepyszna jajecznica na śniadanie, świeży chleb i zapach kawy w jadalni…

Poszukiwanie zasięgu na schodach ;)…

Ganek z dorodnymi dyniami, a między nimi tańczący kotek…

Przytulne pokoje BEZ telewizorów (wreszcie bez telewizorów!)…

Serdeczność przyjęcia i wrażenie pobytu w domu :)…

Ale przede wszystkim WIDOK na jezioro o zachodzie słońca….

Tak pokrótce mogłabym scharakteryzować nasz pobyt w tej maleńkiej miejscowości nad samym jeziorem…

O Harszu, którego  nazwa sugeruje pruskie korzenie, wiem niewiele: ot niegdyś czynszowa wieś mazurska, której zasadźcą w roku 1550 był niejaki Maciej Gut ze Świder… Położona nad jeziorem Harsz, mającym powierzchnię 216 ha (od którego to jeziora wieś wzięła nazwę).  Od roku 1886 wieś należała do parafii luterańskiej w Pozezdrzu. Do II wojny – znajdowała się w obrębie rejencji gąbińskiej. Niedaleko – bo dosłownie niecałe 3 kilometry na północ, w stronę Węgorzewa, znajduje się maleńka osada: Okowizna z pałacem z początku XIX wieku. Okowizna niegdyś należała administracyjnie do Harszu. Dla tropicieli wojennej historii to na pewno ciekawy adres – bowiem podczas II wojny we dworze mieściła się kwatera jednego z oddziałów Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy. Sam Joachim von Ribbentrop zaś mieszkał w nieodległym Sztynorcie.

Sam Harsz – dzisiaj jest niewielką wsią, ale do 1939 roku liczył około 800 dusz. W XVIII wieku we wsi wybudowano szkołę – najpierw drewnianą, a pod koniec wieku XIX rozbudowano ją i zmodernizowano. A raczej przebudowano – stąd dzisiaj ceglany, a nie drewniany budynek… W 2000 roku niestety szkoła została zlikwidowana – jakie to symptomatyczne w obecnych realiach…

Na szczęście budynek nie zniszczał, a trafił w dobre ręce…

To całe szczęście, bo już wiemy, gdzie będziemy nocować w przyszłym roku 🙂

Kontakt i Licencje

  • można się ze mną skontaktować mailowo:

k.czaykowska[at]gmail.com

a tutaj są moje zeskanowane identyfikatory  [bez Instruktora PTTK, i legitymacji – bo  dużo miejsca zajmują na dysku 🙂 ]:

ta data ważności – zupełnie ni z gruszki ni z pietruszki to czas, kiedy należałoby poddać się badaniom okresowym… Jakby TO akurat było najważniejsze w tym zawodzie 😉

Published in: on 12 kwietnia 2012 at 22:51  Możliwość komentowania Kontakt i Licencje została wyłączona  
Tags: , , , , , , , , , , , , , , , ,