I znowu, jak co roku – nadeszły wakacje.
Wakacje, czyli 4 dni wolnego na początku października. Bo przecież inaczej się nie da – sezon. Nie dość, że coraz wcześniej się zaczyna, to coraz później się kończy. Ale – od lat celebrujemy tę krótką przerwę. Wykorzystujemy ją na wyjazd, na zatracenie się w krajobrazach, na doładowanie akumulatorów psychicznych 😀
Zgodnie z naszym odwiecznym planem wycieczkowym – zawsze obieramy kierunek na dawne Prus Wschodnie. Dwie noce – każda w innym miejscu. Tym razem nasz wyjazd był nie tylko w celach wypoczynkowych, ale też w celu przygotowania trasy. Pod koniec miesiąca bowiem miałam mieć (i w końcu miałam…) grupę aż do Mariampola na Litwie…
Tym razem zatrzymaliśmy się w Starej Szkole w Harszu…
Stara szkoła, a więc skrzypiące schody, i zapach drewna w korytarzu…
Kocie skradanie się, i pomiaukiwanie, gdy nie wystarczało rąk do głaskania…
Przepyszna jajecznica na śniadanie, świeży chleb i zapach kawy w jadalni…
Poszukiwanie zasięgu na schodach ;)…
Ganek z dorodnymi dyniami, a między nimi tańczący kotek…
Przytulne pokoje BEZ telewizorów (wreszcie bez telewizorów!)…
Serdeczność przyjęcia i wrażenie pobytu w domu :)…
Ale przede wszystkim WIDOK na jezioro o zachodzie słońca….
Tak pokrótce mogłabym scharakteryzować nasz pobyt w tej maleńkiej miejscowości nad samym jeziorem…
O Harszu, którego nazwa sugeruje pruskie korzenie, wiem niewiele: ot niegdyś czynszowa wieś mazurska, której zasadźcą w roku 1550 był niejaki Maciej Gut ze Świder… Położona nad jeziorem Harsz, mającym powierzchnię 216 ha (od którego to jeziora wieś wzięła nazwę). Od roku 1886 wieś należała do parafii luterańskiej w Pozezdrzu. Do II wojny – znajdowała się w obrębie rejencji gąbińskiej. Niedaleko – bo dosłownie niecałe 3 kilometry na północ, w stronę Węgorzewa, znajduje się maleńka osada: Okowizna z pałacem z początku XIX wieku. Okowizna niegdyś należała administracyjnie do Harszu. Dla tropicieli wojennej historii to na pewno ciekawy adres – bowiem podczas II wojny we dworze mieściła się kwatera jednego z oddziałów Ministerstwa Spraw Zagranicznych III Rzeszy. Sam Joachim von Ribbentrop zaś mieszkał w nieodległym Sztynorcie.
Sam Harsz – dzisiaj jest niewielką wsią, ale do 1939 roku liczył około 800 dusz. W XVIII wieku we wsi wybudowano szkołę – najpierw drewnianą, a pod koniec wieku XIX rozbudowano ją i zmodernizowano. A raczej przebudowano – stąd dzisiaj ceglany, a nie drewniany budynek… W 2000 roku niestety szkoła została zlikwidowana – jakie to symptomatyczne w obecnych realiach…
Na szczęście budynek nie zniszczał, a trafił w dobre ręce…
To całe szczęście, bo już wiemy, gdzie będziemy nocować w przyszłym roku 🙂