Załączam parę pofromborskich reminiscencji fotograficznych. Na razie bez detali, bo dopiero zbieram myśli… A jest CO zbierać. Bowiem dowiedziałyśmy się wiele nowego. I jakoś muszę te nowości oswoić, żeby je opisać.
A na razie parę zdjęć i krótki filmik z biciem DZWONÓW.
Nigdzie indziej dzwony nie brzmią tak dostojnie, jak właśnie na Wzgórzu Katedralnym we Fromborku.

- To międzywale w Leszkowach, zdjęcie zrobione z PKS-u w drodze DO Fromborka

- ten pomniczek niezmiennie z niesłychaną mocą przyciąga obiektyw…

- praca Macieja Meyera z Kaplicy Szembeka. Wreszcie w całości 🙂

- Fragment świecznika Schlaubitza

- Inny świecznik, od lat taksamo zachwycający

- Czekając na…

- … tędy do Braniewa

- nocne 3 krowy na gzymsie

- Rozświetlone Wzgórze Katedralne

- Specjalna dedykacja dla Desantu Gdańskiego 🙂

- No i przebój wystawy – Ołtarz ze Skolit… Pełen informacji i wciąż nieodczytany. Kto nie widział, niech się spieszy bo wystawa tylko do maja/czerwca b.r.
O tych, których nie spotkałyśmy jeszcze, napiszę może kiedy indziej… Ich obecność jest może nawet bardziej wyczuwalna, niż tych w malborskiej Kaplicy Św. Anny.
Tyle na razie… Akumulatory doładowane, na czas jakiś. Następna wizyta już wkrótce. A co najważniejsze – w tym sezonie mam sporo grup do Fromborka. I z pewnością, jak zwykle, wszyscy wyjadą stamtąd zauroczeni tym „miejscem na końcu świata”, jak pisał Doktor Kopernik.