W poprzednich odcinkach (Migawki fromborskie1 i Migawki fromborskie2) napisałam co-nieco o Fromborku – „miejscu na końcu świata” jak mawiał Kopernik…
Teraz czas na odrestaurowany Sąd Ostateczny w Szpitalu Św. Ducha. Jest jeśli nie rewelacyjny to z pewnością intrygujący!
Podczas naszej tam wizyty poświęciłyśmy Sądowi sporo czasu – zawzięcie dyskutując nad przedstawieniami grzechów….
A te grzechy to:
- Pycha (superbia),
- Chciwość (avaritia),
- Nieczystość (rozpusta – luxuria),
- Zazdrość (invidia),
- Nieumiarkowanie w piciu i jedzeniu – czyli Obżarstwo i Opilstwo (??? jak to jest ??? ktoś wie ???? GULA ???? ),
- Gniew (ira),
- Lenistwo (acedia) lub znużenie duchowe…
Dramatis personæ owego przedstawienia to:
- Chrystus siedzący na łuku tęczy,
- Matka Boska,
- Św. Jan (Chrzciciel lub Ewangelista),
- Archanioł Michał ważący dusze,
- powstający z grobów,
- diabły,
- grzesznicy,
- aniołowie dmący w trąby.
Przedstawienia Sądu Ostatecznego na ziemiach północnej Polski mamy nie tylko we Fromborku – ale też w Toruniu u Świętych Janów i u Świętego Jakuba (nie mam ani jednego zdjęcia! następnym razem muszę zrobić po parę dla porównania) , a także u Świętego Mateusza w Starogardzie Gdańskim…
Ten fromborski jednak przedstawia sobą najprostszą kompozycję i niewprawną kreskę.
Autorstwo tej kompozycji, zajmującej całą absydę kaplicy przyszpitalnej, długo przypisywano Christophowi Blumenrothowi, fromborskiemu pisarzowi miejskiemu. Tę samą bowiem kreskę rozpoznano, jak się zdawało, w Biblii kanonika Friedricha von Salendorffa (tego samego, którego płyta nagrobna znajduje się w Muzeum). A wiadomo skądinąd, iż przepisał ją dla kanonika właśnie Blumenroth w roku 1434 (dla zainteresowanych – Biblia Salendorffa znajduje się w Szwecji…).
Podczas ostatniej konserwacji – badania wykazały jednak iż polichromie wykonane mogły zostać w pierwszym dwudziestoleciu XVI wieku.
Fromborski Sąd przeszedł trzy konserwacje w swoim istnieniu – pierwszą, na początku lat 30-tych XX wieku, drugą, w latach 1960-61, a trzecią teraz niedawno, w latach 2006-2008.
I dopiero teraz – widać co się dzieje na ścianie absydy…
Chrystus siedzi na podwójnym łuku tęczy – w mandorli, a za głową ma nimb krzyżowy. Na ramionach ma płaszcz – czerwony z zielonymi rękawami, z przodu otwarty – tak że widać rany, z których płynie krew. Obie ręce uniósł ku górze w geście błogosławieństwa (spierałyśmy się o to, i dopiero na zdjęciach widać, że to faktycznie gest a nie trzymanie lilii i miecza) Z ust wychodzą mu trzy lilie i miecz – w prawo (jego prawo) i lewo (jego lewo). Lilia (lub lilie) to strona zbawionych a miecz wręcz przeciwnie. Takie przedstawienie Chrystusa z widocznymi ranami – to Chrystus Odkupiciel, który świat zbawił odnosząc rany, cierpiąc za ogół.
Po stronie zbawionych stoi Matka Boska Orędowniczka, tutaj – matka Boska Płaszcza Łaski – Miłosierna Pani. Po przeciwnej stronie – tam gdzie na Sądach jest piekło – widać Św. Jana (i to może być bądź Ewangelista, bądź Chrzciciel) Prawdę mówiąc nigdy jakoś nie zastanawiałam się że może być jedne lub drugi – zawsze myślałam, że to Ewangelista… Oboje – Maryja i Jan – spełniają rolę orędowników i jest to motyw ze sztuki bizantyjskiej. 4 Anioły dmą w trąby – dwa po lewej i dwa po prawej stronie Chrystusa.
W ogóle całe przedstawienie ma 4 poziomy i zawiera 19 scen.
Pod Świętym Janem Michał Archanioł waży dusze na wadze – trzymanej w ręku.
Szale wagi według opisu w Komentarzach Fromborskich mają kształt łódek – aczkolwiek mnie skojarzyły się z uproszczonym rysunkiem koszy… Na szali prawej – niżej położonej – siedzi postać trzymająca w rękach coś dziwnego – w jednej trójkąt a w drugiej coś podobnego do kryształu, a może nie kryształ a nóż? A może to nie trójkąt, tylko jakieś (schematyczne ?) przedstawienie Trójcy Świętej, jak sugerowała Gosia?
Na szali prawej siedzi postać z kołem młyńskim i tę postać usiłuje przeważyć diabeł. Sam diabeł dla dzisiejszego widza nie stanowi zagrożenia, bo jest zieloniutki i ma raczej sympatyczny pyszczek (nie wiem dlaczego, przede wszystkim pomyślałam o Toadie z Gumisiów). Wyobrażam sobie jednak, iż w czasach, gdy owo pouczające malowidło powstawało,wszystkie te diabły musiały budzić respekt.
Jak się tak dobrze zastanowić, to diabeł nie usiłuje przeważyć szali, a mógł się tu pojawić by postać ściągnąć z szali – i powlec do Piekieł. Koło młyńskie może równie dobrze służyć do przeważenia (co się jak widać nie udało) ale też mogło być symbolem młynarza.
Tutaj przedstawienie duszy grzesznej – jako lekkiej. Zgodnie z augustyńską definicją. A jeśli polichromia powstała w początkach XVI wieku – to za czasów antonitów (antonianów), którzy żyli w myśl reguły Św. Augustyna… A więc jego spojrzenie na grzech i cnotę widać właśnie na szalach.
Natychmiast nam się to kojarzy ze słynnym Sądem Ostatecznym Hansa Memlinga – wszak i on podał nam augustiański Sąd Ostateczny.
Nie wiem, co mógł oznaczać zielony diabeł. Dlaczego zielony? Wszak rękawy płaszcza chrystusowego także są zielone. Czy więc wyłącznie dla wzmocnienia efektu wizualnego?
Dalej – widać też diabły z grzesznikami…
Jeden ciągnie na grubym sznurze lichwiarza a ten jeszcze wrzuca do kosza czy skrzyni pieniądze (czy to co ma u pasa, to różaniec??).
Uderzyło mnie to, że diabeł – szatan w ogóle, przedstawiany był jako CZARNY kogut (St. Kobielus “Bestiarium Chrześcijańskie” str. 143)
Może jednak restauracja została za którymś tam razem przeprowadzona niedokładnie i czarny kolor zrudział, tak jak to stało się z błędnie odrestaurowanymi herbami w Sieni Niskiej Pałacu Wielkich Mistrzów w zamku malborskim??
Wiadomo skądinąd – por. J. Trupinda naże kolory zostały źle zinterpretowane i tym samym konserwacja malowidła zmieniła jego znaczenie.
Czy w takim razie nie mogło zdarzyć się coś takiego i tutaj, we Fromborku? I kogut – diabeł powinien być czarny…
Niżej jeszcze – niewiele ponad ogniem piekielnym – znajdują się dwie postaci – bogacz jakiś klęczy i wskazuje palcem na… no właśnie na co? Czy to poducha z krzyżem? Czy worek? W każdym razie za bogaczem stoi diabeł, nie pozostawiając wątpliwości, że ów bogaty to grzesznik… zaś vis a vis niego stoi młody jakiś ze skrzyżowanymi rękami na piersiach. Skromny z postawy i ubioru. Za nim – stoi anioł. Zacny więc ów młody musiał być, skoro ma takiego orędownika i opiekuna.
Co przedstawiają ci dwaj? Czy to Pycha wywyższa się nad Skromnością?
Nieco bliżej centrum całości Sądu – jest diabeł niosący w koszyku grzesznika z identycznym trójkątem w garści, jaki ma ten siedzący na szali wagi michałowej archaniołowej. A diabeł ma postać kosmatego misia – albo raczej niby-misia. Z kolana i pośladka wystają mu „odrażające mordy” – będące niejako powtórzeniem jego własnego pyska. Miało to jakoby potęgować odrażający wygląd i sugerować, iż grzechy upodobały sobie niskie pobudki… Dodatkowo, diabeł podpiera się kijem (?).
Niedźwiedź był atrybutem Obżarstwa (ale znalazłam też, że i Złości, Rozpusty, Lenistwa oraz Przemocy. Także personifikacje Nieczystości i Gniewu – często jadą na niedźwiedziu…). Czy więc ta postać z tajemniczym trójkątem w garści, to Obżarstwo, czy Gniew?
Nieczystość zaś mamy po lewej stronie przedstawienia Sądu – otóż widać parę (małżeńską ?). Mężczyzna trzyma węzeł (małżeński?). Czy to może oznaczać iż on jest żonaty? A ona – trzyma pierścień (?) w ręku – czy zaręczynowy? Duży – niemal alegoryczny? A może mylnie odczytuję znaczenie. Dość na tym, że tak za mężczyzną jak i za kobietą stoją diabły.
Co ciekawe – jeden z diabłów ma rogi, a drugi mordę niedźwiedzia – czy jako symbol rozpusty ? Nad tą parą napis Superbia (Pycha).
Tu, w tym miejscu?
Czy ma oznaczać, że przedstawiono tu siedem grzechów głównych? Czy też ma oznaczać, że trzeba niezwykłej pychy by występować przeciw świętym “węzłom” (małżeńskim także). Nie dowiemy się prawdopodobnie nigdy, bowiem z całego ciągu napisów – „ostał się” tylko ten…
Dalej spoglądając nieznacznie ku górze ujrzeć można zadowolonego diabła wiozącego na taczce chciwca dzierżącego w ręku pękatą sakwę.
A obok dwa diabły niosą na noszach pijanicę. Kielich w garści pijanicy czy szklanica, i beczka na noszach przed nim, nie pozostawiają wątpliwości co do rodzaju grzechu. Błędem jest przedstawienie drugiego diabła jako człowieka. Ewidentnie podczas którejś restauracji – zrobiono z diabła … noszowego, przydając mu nawet stosowną czapeczkę, jaką widujemy czasem na filmach przedwojennych.
Powyżej tego przedstawienia kroczy diabeł, niosący grzesznika na ramionach. Niczym worek przerzucił sobie go przez ramię, Co to za grzech??? Danusia sugeruje Lenistwo tutaj właśnie – dlatego, że postać “zwisa” leniwie z pleców diabła, nie wykonując żadnego ruchu, nie walczy, nie “zaistniała” jak inne postaci, leniwie się poddaje…
Zabrakło mi pomysłów na odczytanie wszystkich grzechów.
Ale wrócę do tematu, bo ciekawy, jak wszystko, co związane z grzechem w średniowieczu.
A po prawej stronie – niejako na deser pojawił mi się Kulfon. Otóż jeden z dwóch diabłów niosących kosz pełen grzeszników – to Kulfon z bajki dla dzieci (taka żaba, bodaj Monika – brzydoty rzadkiej pacynka i Kulfon właśnie – stąd piosenka „Kulfon, Kulfon, co z ciebie wyrośnie”).
No sami zobaczcie:
I na tym chyba na razie koniec…
Poza tym – jak zwykle “zdjęłyśmy” cegły na wschodniej ścianie Katedry…
Wracałyśmy z naszej oazy odpoczynku przez Nowakowo i promem w Kępinach Wielkich.
Prom w Kępinach działa cały rok – mieszczą się na nim może ze dwa samochody. Nastrój końca świata, albo nawet jeszcze dalej – za zakrętem tego końca świata. Cisza. I to zawsze – nawet latem. Wędka promowego wystawiona poza burtę. Wędkarze na Nogacie. Spokój. Nawet na wodzie.
Tam wciąż widać, że kraj plecami do wody odwrócony.
Krajobraz po wichurze i cofce październikowej wciąż przeraża. Widać też, że poza deklaracjami prasowo-telewizyjnymi – nic się nie dzieje. I niestety – dłuuuuuuuuuugo dziać się nie będzie. To nie jest medialne miejsce. I znowu – po raz kolejny – wychodzi na to, że rację miał Jan Kochanowski (cytat z Pieśni o spustoszeniu Podola – V, ks. II):
“Cieszy mię ten rym:
Polak mądr po szkodzie:
lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
nową przypowieść Polak sobie kupi,
że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”
– * –
A do Fromborka pojedziemy znowu za czas jakiś. Bo mimo, iż miejsce wciąż niemal na końcu świata, to przyciąga …