Niejako w cieniu nagród Heweliusza odbyła się dzisiaj w Dworze Artusa uroczystość odsłonięcia nowego obrazu. Obraz został zakupiony:
„dzięki dofinansowaniu pochodzącemu ze sprzedaży piwa Johannes”.
Phi, obraz – można by zakrzyknąć. Ale przy mizerii kulturalnej w kraju, gdzie owa kultura staje się dobrem coraz bardziej luksusowym, taka uroczystość daje nadzieję, że jednak nie wszystko przepadło 🙂
Ładując baterię do aparatu, podsłuchałam kąśliwe uwagi:
* że piwo od rana, i to nie najlepsze (za nami ustawiona była lada do degustacji piwa… sponsoring ma swoje prawa, o czym krytykujący widać zapomnieli 😉 ),
* że lepiej widać banner reklamowy browaru niż obraz,
* że ustawa o wychowaniu w trzeźwości (nie widziałam, żeby kogokolwiek zmuszano do picia 😉 )…
No cóż, drodzy malkontenci – gdyby nie ten browar – figę miałoby Muzeum, a nie obraz.
Przecież – jak powszechnie wiadomo, nie ma pieniędzy na kulturę (i w tym moim stwierdzeniu WYJĄTKOWO nie ma kąśliwości, bo to nie tylko polska bolączka).
TUTAJ parę słów o autorze obrazu. A TUTAJ parę zdjęć, jakie udało mi się pośród całkiem sporego tłumu ciekawskich „ustrzelić”…
Cieszmy się więc obrazem – „niech jest„.
Na zdrowie 🙂