Poranny telefon i w słuchawce znajomy głos na dzień dobry – to dzwonił Dominik Sowa z Radia Gdańsk. Tym razem spotkanie przy mikrofonie na temat dość odległy kilometrażowo: Kanał Elbląski.
Zrobiło mi się ciepło na sercu i natychmiast wróciły wspomnienia mojego pierwszego zakochania w Kanale.
Pierwszego – bo tego zakochania było więcej. To pierwsze jednak zapamiętam do końca życia. Wtedy to niemal miesiąc mieszkałam z moimi grupami na statku rzecznym, pływając między przystanią w Leszkowach, Elblągiem, Krynicą Morską a Fromborkiem. W przerwach między rejsami robiliśmy wypady autokarowe do Gniewa, czy Malborka, i właśnie na Kanał… To stąd ten tytułowy „Szuwarek”. 😉
Potem były następne zauroczenia i zakochania w Kanale i kolejne… I w tym roku znowu będą. I to parokrotnie.
* / *
A TUTAJ można wysłuchać audycji, która była następstwem owego wspomnianego porannego telefonu, a w której miałam frajdę wziąć udział, obok znawców i pasjonatów Kanału. Wśród nich poznać można głos „kopalni” wiadomości wszelkich – Lecha Słodownika. Świetnie się Go słucha. Ale to temat na osobną historię!
(no i stało się: słowo PRZEPIĘKNE samo mi wlazło na język 😀 – ta uwaga to w nawiązaniu do niedawnego Wiadomego Egzaminu… ).
* / *
Nie będę opisywała szczegółowo tego fenomenu techniki, jakim jest Kanał Elbląski, bo po pierwsze można tego wysłuchać w audycji, a po drugie napisałam co nieco o nim tutaj. Tym razem więc nieco o emocjach związanych z owym wyjątkowym miejscem na Ziemi.
Kanał pracuje od maja do września. I właśnie jesienią, kiedy jest już pusto i cicho a drzewa olśniewają kolorami – chyba wtedy lubię Kanał najbardziej. I jeśli ktoś już jeździł (pływał) Kanałem w lecie, to warto wybrać się tam właśnie po sezonie… Można się wtedy spokojnie przejść w dół po którejkolwiek pochylni, i spojrzeć na widoki dokoła. Ich piękno zapiera dech w piersiach.
Z jednej strony wszyscy wiemy, że powinna tam być tzw. infrastruktura dla zwabienia turystów i może zatrzymania ich na chwilę; ale z drugiej – serce boli, że zniknie wtedy ta niepowtarzalna atmosfera miejsca. Dopóki więc nie nadejdą czasy tzw. bazy noclegowo-żywieniowej oraz parkingów – cieszmy się dzikością przyrody.
To tutaj można nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć słowiki, i to wcale nie cudem jakimś, tylko po prostu – one tu są. To właśnie tu, na Kanale, przychodzi na myśl śliczny wierszyk Julinana Tuwina p.t. Spóźniony słowik
Płacze pani Słowikowa w gniazdku na akacji,
Bo pan Słowik przed dziewiątą miał być na kolacji,
Tak się godzin wyznaczonych pilnie zawsze trzyma,
A już jest po jedenastej — i Słowika nie ma!
Wszystko stygnie: zupka z muszek na wieczornej rosie,
Sześć komarów nadziewanych w konwaliowym sosie,
Motyl z rożna, przyprawiony gęstym cieniem z lasku,
A na deser — tort z wietrzyka w księżycowym blasku.
Może mu się co zdarzyło? może go napadli?
Szare piórka oskubali, srebryn głosik skradli?
To przez zazdrość! To skowronek z bandą skowroniątek!
Piórka — głupstwo, bo odrosną, ale głos — majątek!
Nagle zjawia się pan Słowik, poświstuje, skacze…
Gdzieś ty latał? Gdzieś ty fruwał? Przecież ja tu płaczę!
A pan Słowik słodko ćwierka: „Wybacz, moje złoto,
Ale wieczór taki piękny, ze szedłem piechotą!”
Ale to nie wszystko, bo także tutaj można przy odrobinie szczęścia ujrzeć zimorodka 😉 Mnie się to parokrotnie udało…
Historia kanału w skrócie znajduje się tutaj;
A tutaj Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 14 stycznia 2011 r. w sprawie uznania za pomnik historii „Kanał Elbląski”;
oraz znaleziony w sieci (potęga Internetu!) świetny filmik o Kanale, dla tych, którzy jeszcze nie płynęli, czy jechali (jak kto woli – bo obie wersje są przecież jak najbardziej prawidłowe).
W tym roku – znowu parę razy będę na Kanale; a pierwszy raz w maju… A więc wierszyk o Panu Słowiku będzie jak najbardziej aktualny. 😉
I jak ja mam nie kochać swojej pracy ?
- Widoki Oberlandu
- widoki Oberlandu
- zjazd do Jelonek
- … koło …
- budynek maszynowni w Kątach
- Maszynownia Kąty. Tu często można spotkać Dwu-Psi Komitet Powitalny
- Ten sam pomniczek jesienią
- pomniczek ku czci twórcy Kanału
- Podpis Georga Jacoba Steenke
- dla przypomnienia – mapa Kanału z odnogami
- wspinając się po pochylniach Kanału – znajdziemy się wyżej od wieży Św. Mikołaja w Elblągu
Kasiu, też jestem miłośniczką Kanału, zwłaszcza wczesną jesienią, kiedy jeszcze ciepło, a nuta jesieni tuż, tuż…Miałam okazję płynąć Kanałem z większą grupą przyjaciół i z kapelą muzyków, właśnie we wrześniu i była to jedna z najfajniejszych wycieczek w ostatnich latach. Zostały przepiękne zdjęcia, do których z sentymentem wracam!!! Pozdrawiam – Ola Tarkowska
Korzystam z Kanału często, służbowo, ale też prywatnie. I to co tam uwielbiam to cisza… Dlatego też wolę pływać malutkimi dwoma stateczkami Przyjaciół, bo jest kameralnie i mogę wsiąść i wysiąść w każdym miejscu… No i mogę zwiedzić maszynownię:)
Kąty!
mam do Kątów wielki sentyment, to tam mnie moi Przyjaciele z Cyranki i Cyraneczki nauczyli kochać i rozumieć Kanał.. Więc to im zawdzięczam to zauroczenie. :))