Panorama Lojalności – Prusy Królewskie i Prusy Książęce w XVI wieku

Panorama Lojalności -Prusy Królewskie i Prusy Książęce w XVI wieku.

Tom 4 pod red. Jerzego Axera wydany przez Ośrodek Badań nad Tradycją antyczną w Polsce i Europie Środkowowschodniej – Uniwersytet Warszawski – Warszawa 2001

–          *          –

Czas jakiś książkę już mam i korzystam z niej, bo ciekawa i wciąż bardzo aktualna.

A korzystam zwłaszcza, gdy mam wycieczki oczekujące od części historycznej wyłącznie czarno-białej kolorystyki. Eseje zawarte w zbiorze, dotyczą różnych aspektów historii tych jedynych w swoim rodzaju tworów politycznych, jakimi były obie części Prus.

Podwójny Kraj – tak usiłowano nazywać i tak często nazywano tę część Korony Polskiej o własnej i silnej identyfikacji, gdzie nazwa społeczności wywiodła się od nazwy ziemi, kraju, w którym żyła.

Świetnie zostało to ujęte w eseju pt. „Prusy Królewskie w II połowie XV i w XVI stuleciu”, autorstwa prof. Mariana Biskupa, na stronie 10:

„…Prusy Królewskie bezspornie są włączone do Korony, ale mają własne prawa. Dlatego Prusacy są członkami Korony, ale nie jej poddanymi”.

W 11 esejach zawarto najciekawsze i niezbędne informacje do zrozumienia tego skrawka Polski – wciąż do dziś niezrozumianej.

Warto przeczytać o tzw. piramidzie wierności stanów pruskich, w eseju Igora Kąkolewskiego „Lojalność stanów pruskich wobec zwierzchności lennej na tle walk o przestrzeganie zasady indygenatu w Prusach Książęcych w XVII wieku”,

Zaś Hans-Jügern Bömelburg w swoim referacie przybliża rodzinę Dohnów – szerzej nieznaną polskiej historiografii. Pojawia się na chwilę w kontekście Gdańska i na tym raczej koniec… A ród niezmiernie ciekawy, wielki, szeroko rozrodzony i niezwykle skoligacony – polecam wizytę w Muzeum im. Johanna Gottfrieda Herdera w Morągu. Tam dużo o nich – zresztą zameczek w Morągu wspomniany w tekście.

Polecenia godny jest też artykuł Jerzego Axera o Janie Dantyszku – postaci aż nadto wybielanej w literaturze polskiej. A był przecież typowym wytworem swojej epoki, z cechami charakteru wcale niepięknymi. Ale widać nie chce się o tym pamiętać – nadmiernie go gloryfikując. Artykuł podaje nam Dantyszka obiektywnie.

Niech za konkluzję posłuży cytat:

„Skłonny jestem raczej patrzeć na tę biografię jak na historię wykorzenienia, wykorzenienia wielokrotnego, za każdym razem dobrowolnego… Jednego jestem pewien – Dantyszek był osobowością niezwykle plastyczną. Odnosił sukces, wielokrotnie zmieniając rolę społeczną i za każdym razem odmieniając kodeks moralnym obyczaje, strój i rekwizyty.”

Polecam książkę każdemu, kto chce lepiej zrozumieć ten Podwójny Kraj, który po II wojnie stał się Podzielonym Krajem, a dla wielu wciąż jest Obcym Krajem.

Zagwozdka

Czas jakiś temu dostałam od Lady M. zdjęcie obrazu.

Niby nic nadzwyczajnego, bo dostałam od niej wiele zdjęć. To wszakże było i jest wyjątkowe. Otóż, jest na nim pałac, niezmiernie przypominający Finckenstein.

Lady M. kupiła go w jakimś malutkim antykwariacie w dawnym Leningradzie. Człowiek, który jej to sprzedał, był ponoć weteranem wojennym i zarzekał się, że to pałac z „tych stron” . Obraz jest oryginalny. Zresztą Lady M. trzyma w domu wyłącznie oryginalne dzieła sztuki. Większość z nich już zapisała różnym muzeom na wypadek swojej śmierci…

Zapytałam o pałac dwóch znawców tematu – obaj mieszkają w dawnych Prusach Wschodnich. Jeden w Elblągu, drugi w Oberlandzie. I nic!

Obaj zaparli się. Pałac nie istnieje. Albo jest nie tutejszy… Gdyby nie zabudowania wokoło, to naprawdę byłby to istny Finckenstein…

*   *   *

W Elblągu otwarto ciekawą wystawę p.t. „Rezydencje pruskie i śląskie w litografiach wydawnictwa Aleksandra Dunckera (1857-1883) – z kolekcji Wojciecha Lizaka”.

http://www.muzeum.elblag.pl/index1.php?id=1&idp=293

http://www.zlb.de/digitalesammlungen/

Niestety nawał pracy nie pozwolił mi pojechać na wystawę, więc wysłałam zdjęcie Koledze. Odpisał, że był, sprawdził i … nie ma…

A więc – zagwozdka wciąż czekająca na rozwiązanie.

Najgorsze jest to, że Lady M. nie odpisuje na moje listy. Obawiam się najgorszego. Wszak kiedy widziałyśmy się parę lat temu – była w wieku „słusznym”. Rodziny nie miała, więc nawet nie mam do kogo napisać z zapytaniem czy wszystko o.k. ….

Nie lubię zagadek nierozwiązanych, a ta zdaje się taka pozostanie.