Dwa lata temu na łamach tego bloga wyrażałam zdumienie ujrzawszy płot na granicy dwóch światów.
Tym razem jednak dosłownie zaniemówiłam na widok kamery wycelowanej – jak mi się wydawało – prosto w nas, i śledzącej każdy nasz ruch 😉
Otóż podczas naszego tegorocznego urlopu wybraliśmy się zobaczyć na osobiste, własne oczy Trójstyk Granic. Znajduje się to miejsce w północno-wschodnim kąciku Polski nieco na północ od drogi 651 z Żytkiejm do Wiżajn. A może nawet jest to czwórstyk granic- bo tutaj województwo warmińsko-mazurskie styka się z podlaskim, a zarazem z Litwą i Rosją. „Pachnie” absurdem, ale prócz tego pięknym lasem i miejscem do spędzenia paru chwil. Oczywiście nie o tej porze roku.
I właściwie tyle w temacie…
Acha – tam stał słupek z napisem „biegun zimna”… No i faktycznie – tego dnia panowała tam temperatura „minus miliard”, i na dodatek wiało!
😉