A co mi tam…. pochwalę się….
Oto parę wyrywków z mojego przewodnickiego życia wziętych.
http://www.stutthof.pl/node/102
tu – oprowadzałam Pana Ministra ds. Kombatantów Australii wraz z panią Ambasador Australii w Polsce. Ogromna przyjemność. I wielka satysfakcja. Bo niewielu polityków zagląda do tego muzeum – położonego niejako na uboczu wszystkiego…
Pan Minister zażyczył sobie wizyty w Stutthof, po tym, jak wspomniałam o obozie – podczas wizyty przy pomniku więźniów Stalagu XXB w Wielbarku (dla niewtajemniczonych – Wielbark to dzielnica Malborka). A potem – pojechaliśmy zwiedzić Muzeum Stutthof – z mnóstwem pytań i zadumą. Wizyta Ministra ds. Kombatantów Australii związana była z uroczystościami rocznicowymi 1 września b.r.
W Malborku miałam przyjemność tłumaczyć Jego spotkanie z Władzami Miasta, następnie towarzyszyłam w składaniu kwiatów na cmentarzu Commonwealth, potem oprowadziłam Gości po Zamku w Malborku no i w końcu po Muzeum Stutthof.
No i Wielka Wystawa (jedna z wielu wielkich w Wiadomym Zamku)… Ale szczególna, bo bliska mi poprzez postać pewnego szczególnego gościa. Wystawa nosiła tytuł „Portret artysty na nowo odkryty. Johann Carl Schultz (1801-1873) znany i nieznany”. A traktowała o naszym Johannie Carlu Schultzu.
(nowa zamkowa strona ze zdjęciami z wydarzeń różnych, w tym opisywanych tutaj)
Na specjalne zaproszenie Muzeum Zamkowego w Malborku, z ogromną przyjemnością przywiozłam na wystawę Pra…wnuka i Pra…wnuczkę Johanna Carla Schultza. To była już druga wizyta Pra…wnuka w Polsce, ale po raz pierwszy tak huczna.
Postać Pana K. i jego wspaniałej pełnej ciepła i życzliwości Żony – od lat towarzyszy mi w mojej pracy, nawet gdy nie odzywają się długo. Lubię ich i mam wielką radość z bycia ich Przyjaciółką.
Kiedy zaś pochwaliłam się moją wieloletnią znajomością z Pra…wnukiem w Wiadomym Zamku, natychmiast dostałam zadanie sprowadzenia Go na otwarcie wystawy.
Mało tego – Dyrekcja wystosowała specjalne zaproszenie do Pra…wnuka. No i – stało się… Przyjechał. Aczkolwiek z raportów mailowych wiedziałam, że źle się czuł, i wcale nie planował ponownego przyjazdu na koniec świata – jakim dla niego jest Polska…
🙂