I znowu zachwyciło mnie proste piękno mojego kawałka świata 🙂
Jechałam do Zamku na nocne, i trasa – jak zwykle zajęło mi to nieco ponad dwie godziny. Mimo, iż popularna „siódemka” znacznie zmodernizowana i teoretycznie trasa powinna zająć mi około godziny. Ale tylko teoretycznie. Jak tu bowiem jechać prosto i szybko, skoro dokoła zmieniają się kolory i do tego niebo po gdańskiej stronie Wisły miało kolory przedwieczorne.
Tradycyjnie więc jechałam rzemiennym dyszlem, co chwila zatrzymując się, by zrobić zdjęcie. Moje miejsce niedaleko Piaskowca, fotografowane od 11 lat o każdej porze roku i o różnych porach dnia też „zdjęłam” po raz nie wiadomo który.
TUTAJ są zdjęcia z trasy (miałam problem z wyborem, jak zwykle zresztą).
Świetne zdjęcie wierzby, chyba. Taka diabelska głowa z profilu, z haczykowatym nosem i włosami (gałęzie) na hippisa. No i to robione drzewu od dołu- po prostu Ent. A ile takich cmentarzy zapomnianych jest w Polsce? Niezły plon. 🙂
Ojej, dziękuję 😀 bardzo lubię cmentarze. A do tego w Stawcu mam zupełnie osobisty stosunek. Tutaj jest stela nagrobna pra (?) babki jednej z pań, którą kiedyś woziłam po Żuławach. A stelę znalazłam przez przypadek, łażąc od grobu do grobu… 🙂
No to wyobrażam sobie to pozytywne zaskoczenie. 🙂
pozytywne, to mało powiedziane. Syn owej pani leciał do auta po nitroglicerynę dla niej… 🙂 a mnie nagle ten cmentarz stał się bliższy, i już nie tylko jako obiekt do zdjęć, ale też do odwiedzin… 🙂
🙂