Białostockie reminiscencje

Ostatnio wpadła mi w oko w necie świetna strona o cerkwiach Białegostoku.

Natychmiast sprowokowała wspomnienia zeszłego lata (2011 roku). Wtedy to miałam wielką przyjemność opiekować się grupą Polonez Melbourne w ich drodze z Gdańska do Rzeszowa, gdzie czekał ich występ na festiwalu Polonijnym.

Podczas naszej podróży do Rzeszowa nie robiłam zdjęć. Wyszłam bowiem z  założenia, że nie powinnam, bo skoro to ja oprowadzam, to nie mam prawa zachowywać się jak turysta.

A wielka szkoda, bo byliśmy na Świętej Górze Grabarce. W ten sposób spełniło się moje marzenie o odwiedzeniu tego miejsca. Długo by mówić o powodach tej nieprzepartej chęci i swoistym obowiązku wizyty tam właśnie. Dość na tym, że wreszcie tam byłam. Atmosfera Góry i lasu krzyży jest nie do opisania. I nawet nie wiem, czy zdjęcia by to oddały. To trzeba zobaczyć i przeżyć samemu. Wrócę tam… Bez pośpiechu.

Zanim jednak do Świętej Góry zajechaliśmy, zahaczyliśmy o Białystok w drodze do Białowieży, gdzie mieliśmy całkiem zacne lokum w jednym z hoteli.

Białowieża mnie zachwyciła. Miała coś z atmosfery końca i początku świata. Wypożyczyłam sobie w hotelu rower, i w ten sposób zwiedziłam samą Białowieżę i okolice… Nie jestem jakoś bardzo pro-leśna, czy „terenowo” nastawiona, ale przyznać muszę z tzw. ręką na sercu – jest tam zwyczajnie pięknie. 🙂 A wizyta w Restauracji Carskiej na stacji Białowieża Towarowa uwieńczona pysznymi pierogami z dziczyzną spowodowała, że świat kolejny raz się do  mnie uśmiechnął.

A wracając do Białegostoku. Staje się coraz bardziej zachwycający. Wersal Podlasia – jak nazywany bywał Pałac Branickich – po latach „chudych” zaczyna odzyskiwać blask. Ogród zaczyna wracać do dawnej świetności, bowiem wiele pracy włożono (i wciąż się wkłada) w przywrócenie mu dawnego bogactwa tak kształtu jak i zawartości. Istotnie – JUŻ jest co podziwiać, a co dopiero, kiedy prace zostaną ukończone.

W samym pałacu mieści się obecnie rektorat białostockiego Uniwersytetu Medycznego. Więc tak naprawdę, to pałac nie jest obiektem muzealnym. Ale serdeczność, z jaką odnoszą się władze uczelni do każdego chcącego zwiedzić to zapierające dech w piersiach miejsce – jest znamienna dla tych terenów. Bo bez względu na „spostrzegawczość krajobrazową” czy jej brak – podróżujący po tej wyjątkowej krainie zauważy na pewno jedno: serdeczność ludzi.

Acha… w białostockim barze Podlasiak, niedaleko Ratusza jest przepyszne jedzenie. Tym razem nie jadłam moich ukochanych pierogów (nie pamiętam dlaczego). Po odstaniu w długiej kolejce, rzuciłam się (niemal dosłownie) na flaczki i kotleta z ziemniakami i jakąś surówką. 🙂 I przyznam, że wszystko było wyśmienite.

Warto przy sposobności odwiedzin w Białymstoku wejść do Ratusza stojącego w sercu Rynku Kościuszki. Smutne jest jedynie to, że rynek łysy całkowicie.

To jakiś idiotyzm ogólnopolski i amok w jakim betonuje się wszelkie rynki, place, skwerki, skwery. Tak jakby zarządcy miast wciąż wstydzili się swego pochodzenia, a może bali się o posądzenie pochodzenia z lasu, czy ze wsi… Wciąż brakuje estetyki w miastach polskich.  I Białystok wpisuje się w modę na gołe place. Oczywiście wszystko tłumaczone jest modą. Ale niewielu widzi, że czasem podążając za modą – po prostu wygląda się głupio…

Mimo tego, Białystok zdecydowanie wypiękniał (przynajmniej centrum). Ulice są czyste. A jedzenie smaczne. Na dodatek świeciło słońce, wróble zawzięcie kłóciły się w donicach w Rynku, a nieopodal na ławce siedział młody człowiek i grał  na cymbałach

Takie właśnie słoneczne wspomnienie po wizycie na Podlasiu sprowokowała strona o cerkwiach Białegostoku…

The URI to TrackBack this entry is: https://czaykowska.com/2012/02/04/bialostockie-reminiscencje/trackback/

RSS feed for comments on this post.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: