Zdjęcia robię wszędzie, lepsze lub gorsze, mniej lub bardziej udane. Nie tylko, żeby utrwalić w pamięci obraz tego, co widziałam. Ale tez dlatego, że bywają miejsca, które szczególnie przyciągają oko. Toteż w końcu utworzyłam parę albumów w sieci, a także na zapasowym dysku twardym (czy jakkolwiek to ustrojstwo się nazywa). Tu osobny album, który był pierwszą moją galerią zdjęć wszelakich. A TUTAJ i TUTAJ następne jakieś… I wciąz przybywa nowych zdjęć.
A wszystko zaczęło się od cegły… Nawet za tło bloga mam cegłę i to nie byle JAKĄ, bo uroczą łapkę jeziernicką 🙂
To nasza (w sensie, że ulubiona wspólnie) Agi S. i moja cegła.
Acha – gdyby kiedykolwiek cokolwiek się stało i jeziernickie mury by runęły – to my się okropnie wtedy pokłócimy – może nawet pozabijamy o tę psią łapkę… Takie samo ujęcie łapki ma każda z nas czterech (zazwyczaj, czyli od jakichś 10 lat, jeździmy w tym samym „składzie” 😉 )
Od lat ją odwiedzamy na trasie, przy okazji, i bez okazji…
Zauważyłyśmy ją parę lat temu – kiedy zaczęłyśmy tropić ślady po świdrach ogniowych 🙂
* * * * *
p.s. … a kościół w Jezierniku warto zobaczyć, zwłaszcza po ostatniej renowacji.
