No i stało się, „piwnice romańskie” pod dawnym klasztorem dominikańskim w Gdańsku otwarte.
Dzisiaj, czyli 31 grudnia – odtrąbiony w mediach wstęp wolny, okazał się być wstępem tylko dla pracowników… Aczkolwiek, z braku jakichś spektakularnych tłumów, udało nam się wejść. Nam, czyli Ewie J. i mnie. A że spodziewając się się dzikiego tłoku, nie wzięłam aparatu, więc ZDJĘCIA są kiepskiej jakości – tzw. komórkowce… nb. było nas raptem 4 osoby wszystkiego 😉
Wrażenia?
hm…. Baaaaaardzo mieszane.
Otóż – sam pomysł świetny, sam fakt otwarcie wnętrza dla tzw. publiczności przedni. Samo założenie – rewelacja, i sposób rekonstrukcji brakujących detali zasługują na najwyższy szacunek!
Ale….
No właśnie – ALE.
Ktoś nie przemyślał oprawy świetlnej. Ba – właśnie wprowadzając psychodeliczne kolory zniwelował pracę, jaką włożono w całe założenie.
JAK można było wprowadzić tak agresywną kolorystykę wnętrza, które POWINNO się odbierać całościowo??? Kto na to zezwolił? I te malutkie ledowe (?) „M&M’sy” na styku ścian i posadzki, wołają o pomstę do nieba. Punktowe kolorowe światełka, doskonale sprawdzają się w dyskotekach. Chyba jednak projektantowi ekspozycji miejsca się nieco pomyliły 😦
Nadto głos prowadzący (zresztą bardzo dobrze zrobione nagranie i rzetelnie prowadzące po całym wnętrzu), nie przystaje czasowo do punktów świetlnych. I jeśli ktokolwiek zapatrzy się w/na którykolwiek detal, nie nadąży za głosem i nie będzie wiedział o co chodzi. Straci wątek, bowiem całe wnętrze oświetlane jest narracyjnie. Czyli światło pada na element/detal akurat omawiany.
Koszmarne kolory – zwłaszcza agresywny niebieski i czerwony – skutecznie niwelują wrażenie potęgi murów, i niweczą wzrokowy odbiór precyzji prac zabezpieczających i rekonstrukcyjnych.
Dla takich wnętrz sprawdza się WYŁĄCZNIE oświetlenie neutralne. A tego tam jak na lekarstwo.
Podsumowując – miało być doskonale, a wyszło niestety – jak zwykle.
Miejmy nadzieję, że oświetlenie zostanie zmienione i pozwoli się „zwykłym oglądaczom” (bo chyba na tych także tu się stawia?) na kontemplację wnętrza, i na chwilę zadumy nad zdolnościami średniowiecznych muratorów, a także nad umiejętnościami współczesnych konserwatorów. Nie każdy zwiedzający tę tak długo oczekiwaną atrakcję Gdańska ma przygotowanie historyczne. Krótki filmik na wstępie tego nie nadrobi, toteż zaleca się tablice informacyjne. Nie musi to być tablica na pół ściany 😉 no i co zrobić z zagranicznymi zwiedzającymi ? Głos męski, aczkolwiek bardzo seksowny 😉 opowiada po polsku…
I na koniec – proponuję Muzeum Archeologicznemu, aby wybrało się do Podziemi Rynku w Krakowie, obejrzeć ekspozycję, i podejrzeć oświetlenie… Naprawdę warto kopiować dobre wzory!
Tak się przymierzam do tego komentarza już od pewnego czasu. I jak zgadzam sie z Toba -, że naturalne jest najpiękniejsze, to jednak nie do końca zgodzę sie, że oświetlenie szpeci. Nie jest rewelacyjne i w kilku momentach razi, to prawda. Jdnak ja pomyslałam o czym innym. Byłam na kilku wycieczkach z młodzieżą i tą starsza i młodszą. I tu chyba element zaskoczenia i podświetlenia zda egzamin. Młodzież a zwłaszcza ta nie zainteresowana (spęd wycieczek szkolnych), szybciej coś zauwazy, zapamieta lub nawet w pewnym momencie zauwazy – gdy to dziwaczne światło przykuje jego uwagę – w przeciwnym razie by nawet nie zauważył, że cos minął.
Dla nas „czepiających sie szczegółów” – czyli pasjonatów nawet rysa na murze jest wazna – i dlatego przewodnik nam utrudnia odbiór (no chyba, że mówi do nas indywidualnie), to jednak młodzież odbiera to inaczej.
No tak mi się wydaje.
Nie wiem czy jasno wyraziłam swą myśl – ale chciałam w kilku słowach zawrzec swój osąd – anie pisać laborat 🙂
nie napisałam moich krytycznych uwag z punktu widzenia przewodnika, bo w ogóle ta przestrzeń nie nadaje się do jakiejkolwiek narracji, z uwagi na ograniczone gabaryty miejsca.
Tu nie można wejść z grupą, ani tym bardziej robić spęd,ów – jak napisałaś – szkolnych.
To w ogóle jest pomyłka. O spędy mi chodzi. ECS też zanotował gigantyczne zainteresowanie – ale tylko dlatego, że tę biedną młodzież i dzieciaki spędzano do ECS-u, robiąc tzw frekwencję 😉
I tak też jest z piwnicami. Młodzież by nawet tam nie zajrzała ? No i dobrze! W końcu by i tak podeszli, choćby z ciekawości. Nie ma nic gorszego niż szkolne spędy. Tym bardziej, że (wybacz) gros nauczycieli NIE MA BLADEOGO pojęcia o historii i skomplikowanych relacjach w Gdańsku. A ci, którzy mają, nie umieją nawet tego przekazać, ani też nie mają na to czasu w natłoku zajęć. Tak więc młodzież i tak przychodzi na zajęcia, zwiedzanie, czy jakiekolwiek spotkanie z historią – nieprzygotowana. I w nosie mają, co i gdzie zwiedzają…
No i jeszcze jedno – czas skończyć z równaniem do dołu
W Polsce, od lat mówi się „ale mogło być gorzej” „Inni mają jeszcze gorzej”, „jakoś to będzie” „zaszokujmy kolorami, może coś zapamiętają”…
Nie tędy droga, nie róbmy z takiego miejsca – sex shopu, czy dyskoteki. A tak właśnie postąpiono z piwnicami.
w imię tej poprawności – wyrzućmy Czajkowskiego i Mozarta, zostawmy tylko disco polo….
uffff, a mnie wyszedł elaborat 🙂
Pozdrawiam 😀
Uwagi słuszne, przydały by się jakieś miejsca do siedzenia oglądając filmik, może krzesełka składane z uwagi na ograniczone miejsce polecam bo jest co zobaczyć.
Fantastic web site. A lot of helpful information here.
I’m sending it to a few friends ans also sharing in delicious.
And naturally, thank you in your effort!