Nie mogłam się oprzeć i rebloguję ciepły tekst, jaki napisała Marta Antonina Łobocka na swoim blogu Kochamy Żuławy. Dość dużo jej cierpliwości zużyłam, zanim zerknęłam w ogóle na pytania, jakie mi przesłała mailem. Nie ze złośliwości, tylko z lenistwa, potem nie mogłam ich w mailach znaleźć, a potem zwyczajnie był sezon. Teraz – podczas jednego ze spotkań – dopadła mnie 😉 i zmobilizowała.
Zmobilizowała mnie też do znalezienia starych zdjęć. Tych jeszcze z Nigerii. Jak to zwykle bywa – szukałam pudła, a znalazłam dużą torbę ze zdjęciami z Wtedy i Tam 🙂 No i w końcu udało się. Zeskanowałam te stare, te niedawne przesłałam mailem i doczekałam się ciepłego tekstu, pisanego z sympatią do interlokutora.
Dziękuję 🙂
Zapewne nie raz słyszeliście o mennonitach na Żuławach. Zapewne też nie raz historia tych owianych tajemnicą ludzi, rozpaliła Waszą wyobraźnię. Większość z nas tylko podziwia ocalone dziedzictwo tych przybyszów z Niderlandów, niektórzy biorą udział w ich corocznym, żuławskim zjeździe, ale są i tacy, którzy z nimi spędzają bardzo wiele czasu. Taką osobą jest Pani Katarzyna Czaykowska, przewodniczka i podróżniczka, która, oprowadzając wielu mennonitów po Żuławach, poznała ich i zaprzyjaźniła się z nimi.
Zapraszam do lektury wywiadu z Panią Katarzyną Czaykowską.
__________________________________________________________________
View original post 2 520 słów więcej
Fakt, trzeba było powiercić dziurę w brzuchu, ale mówią, że jestem w tym dobra 😉 No i chyba coś w tym jest, bo mamy bardzo fajny wywiad 😀
Pięknie dziękuję za przygodę po Pani świecie 😀
🙂 a ja dziękuję za cierpliwość 🙂
A nie było tak źle 😉