Wobec praktycznej likwidacji galerii sztuki gotyckiej w gdańskim Muzeum Narodowym, i coraz gorszemu poziomowi, jaki owo muzeum prezentuje, chcąc zobaczyć ciekawe ekspozycje, należy z Gdańska wyjechać… Toteż z radością i zazdrością (!) przeczytaliśmy o nowej aranżacji galerii sztuki średniowiecznej w Warszawskim odpowiedniku gdańskiej uśpionej placówki.
Skrzyknęliśmy się więc ponownie, Ewa tradycyjnie zajęła się stroną praktyczną szkolenia i 12 lutego o 12:30 karnie podążyliśmy za Panią Karoliną, która swoją narracją zachwyciła nas już przy Jagellonice.
Nie będę się rozwodziła nad dziełami sztuki, jakie i czy powinny wrócić do Gdańska, czy Wrocławia, bo to szeroki temat. Zresztą, biorąc pod uwagę fatalną passę gdańskiej tzw. narodowej placówki muzealnej – lepiej żeby te dzieła siedziały spokojnie w stolicy. Bo tam przynajmniej można cieszyć oczy piękną ekspozycją.
Spędziliśmy na wystawie niemal 3 godziny, słuchając świetnej narracji pani Karoliny i dostając zbiorowego zeza rozbieżnego, starając się patrzeć we wszystkich kierunkach na raz i zauważać wszystkie detale. Te parę godzin, to stanowczo zbyt mało, by „napaść” oczy pięknem średniowiecznego artyzmu. Ja na szczęście będę z grupą tam już w kwietniu, więc na pewno tam zajdę, by ponownie zanurzyć się w bogactwo barw i form.
TUTAJ nieco zdjęć, jakie mi się udało zrobić, na poły słuchając ciekawego szkolenia, a na poły fotografując zawzięcie.
Teraz – pozostaje mi wrócić do Muzeum Narodowego – przy najbliższej okazji po to, by spokojnie obejrzeć resztę tego, co Muzeum ma do pokazania.
A więc do następnego razu 🙂
Oj Kasiu,masz racje((((((( W Malborku czasowe wystawy lepeij prezentuja sie niz MUZEUM NARODOWE w Gdansku…..