Coś mnie podkusiło, i zamiast siedzieć grzecznie nad tłumaczeniem, szukając tematów zastępczych – zajrzałam na FB.
No i pierwsze, co rzuciło mi sie w oczy, to inforamcja ze Spotkań z Zabytkami o restauracji obrazu. A właściwie o pracy nad epitafium pewnej panny z XVII wieku.
TUTAJ odnośnik do artykułu w Spotkaniach.
Jednak, jako, że jestem „Wiadomo-Zamkowa” – reaguję inaczej, więc natychmiast mi „piknęło” w głowie na dźwięk nazwiska: Gersdorff!!! Gersdorff !!!
No przecież to CI Gersdorffowie! Znaczy mam tu na myśli Karla Augusta von Gersdorff – inspektora budowalnego w Malborku. A także o jego syna – Roberta Augusta…
Jakieś parę lat temu rodzina była w Wiadomym Zamku; wizyta, podobnie jak Pra…Wnuka J.C. Schultza, czy Klawitterów gdańskich – raczej z ciekawości niż z sentymentów…
Jeszcze jeden Gersdorff mi po głowie chodził – a to dzięki pewnej bardzo ciekawej dyskusji o Katyniu i o Gładyszach Dohnów toczonej pewnego razu nieopodal pałacu. A raczej – wtedy ruin pałacu. Gładyski pałac Dohnów bowiem przetrwał działalność krasnoarmiejców, ale za to „spalił się” w latach 80. Oczywiście sam się spalił, tak z nudów się spalił, jak większość zabytków którym udało się przetrwać wojnę… I na to nie ma kary, nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał… A wszyscy wiedzą, kto i kiedy… Daruję sobie komentarz, bo musiałby być bardzo dosadny.
To z Gładysz właśnie pochodziła Anna Adele Alexandra Christine zu Dohna-Schlodien, matka odkrywcy grobów katyńskich.
I to właściwie tyle… A miała to być tylko lektura artykułu o renowacji epitafium pewnej dziewczyny…
PS. od paru lat trwa odbudowa pałacu. Są tacy, którzy okropnie cholerują na tę inwestycję. Bo sztuczne, bo najpierw rozebrali, teraz budują, i że kupił to pan Hipp. I że kto wie co tam będzie… A może buduje pałac dla siebie.
Jakież to polskie. Nawet bardzo. Lepiej, żeby ruina zawaliła się całkiem, a pozostałości żeby zostały rozwłóczone i użyte do tzw. potrzeb własnych, lokalnych. Tak, jak to było po pożarze. Nikt nie bronił dostępu, a materiału budowlanego pod dostatkiem… I na dodatek ten ogród, obrosły legendami o skarbach.
A tak, nic z tego, znalazł się właściciel, który odbuduje i co gorsza, będzie tego pilnował… Życzę mu jak najlepiej, niech pilnuje, i niech tam otworzy hotel, restaurację, cokolwiek.
[…] TUTAJ też wpis – ot, taki zupełnie przy innej okazji. […]