Wizyta we Fryzji pomogła mi spojrzeć na Holandię inaczej.
Od zawsze Holandia istniała dla mnie wyłącznie pod postacią Amsterdamu. To tam jeździłam na wakacje z Nigerii; tam kupowałam buty – bo tylko tam były odpowiednie na moją stopę ;); tam – w rewelacyjnym RijksMuseum uczyłam się chłonąć atmosferę muzealną; tam czułam się zawsze wspaniale. No i jeszcze – zawsze ten sam pokój w Hotelu Krasnopolsky. Wszystko to sprawiało, że właśnie z tym kojarzyłam Holandię. A potem – poznałam Mennonitów… No i nagle okazało się, że Holandia – prócz Amsterdamu – ma „parę” innych miast i wsi 😉 i to znacznych dla historii naszych Żuław. I nie tylko Żuław. I właśnie o tym wszystkim myślałam, jeżdżąc z moim Gospodarzem po Fryzji i zaglądając do okien domów w mijanych miejscowościach.
A propos domów…
Poniżej wklejam zdjęcia architektury fryzyjskiej. Ciekawa i przywodząca na myśl żuławską. Ale tutaj mam na myśli to prawdziwe budownictwo. Nie te nowobogackie koszmarne klocki i maszkarony budowane już po II wojnie (do dzisiaj zresztą).
p.s. Tomasz N. skomentował dachy… no tak!! zapomniałam dodać – to kraina wspaniałych dachów krytych strzechą!
I to co mnie uderzyło – to domy BEZ wieku. Co to znaczy? To znaczy, że patrząc na dom z XVII wieku, dowiedziałam się o tym z daty na szczycie domu. Stan zachowania domów i dbałość o ich wygląd jak również o stan techniczny – powoduje lekki wstrząs u przybysza z Żuław. Większość domów na zdjęciach pochodzi z wieku XIX…
Ale wspaniałe te dachy!!!