Złości mnie, kiedy słyszę tu i ówdzie, że Mennonici nie byli ludźmi kultury i sztuki. Że byli prości… Niestety sama też kiedyś tak twierdziłam, powtarzając za „autorytetami” wytarte slogany, niewiele wtedy jeszcze wiedząc o tych ludziach.
Od lat oprowadzam Mennonitów, tak ze świata jak i z Holandii. I zaręczam, że nie mają w sobie nic z przysłowiowej prostoty obyczajów.
Po udziale w konferencji w Tresoar w Leeuwarden, na którą zostałam zaproszona by wystąpić z intermezzo żuławskim – mój punkt widzenia zmienił się jeszcze bardziej. Dane mi było bowiem zwiedzić ciekawą, acz kameralną, wystawę zorganizowaną przy okazji owej konferencji właśnie. Z aparatem gotowym do „ustrzelenia” ciekawego ujęcia, tuż przy drzwiach natknęłam się na strój ślubny Mennonitki, panny Isabelli Stinstra. Już go kiedyś widziałam, na zdjęciu w jakiejś książce. A teraz dosłownie powalił mnie na kolana. Anglicy na określenie takiej elegancji – używają słowa „sophisticated”. I taki też jest ten strój.
Oto on, wraz ze zdjęciami żeńskich ozdób głowy, podarowanych przez (pragnącą pozostać anonimową) Mennonitkę ze Stanów Zjednoczonych. Ozdoby są złote, co znowu kłóci się z popularnym mniemaniem o haftkach i skromnych ubiorach:
Isabella Sinstra pochodziła ze znanej rodziny w Harlingen. Byli kupcami, ale też byli ludźmi nauki. Ojciec Isabelli był lekarzem, absolwentem uniwersytetu w Lejdzie. Stryj – pastorem, znanym niemal w całym kraju.
Matka Isabelli – Anna Braam – pochodziła ze świetnej rodziny kupieckiej handlującej drewnem. Była diakonissą Zjednoczonego Mennonickiego Zgromadzenie Harlingen, a co najważniejsze – najbogatszą spadkobierczynią w Harlingen. Za mąż wyszła w roku 1759, i została panią Simonową Sinstra. Ich córka – właśnie Isabella, w 1782 roku wyszła za mąż za kupca amsterdamskiego – Pietera de Clerq.
To czasy, kiedy kupcy (nie tylko zresztą mennoniccy), po osiągnięciu statusu materialnego, pozwalającego na beztroskie życie, swoje zainteresowania mogli skierować ku sprawom bardziej duchowym. Zaczęli więc kolekcjonować sztukę. Podobnie, jak gdański kupiec (także mennonickiej proweniencji) Jakub Kabrun, czy Johann Uphagen, i wielu innych, zgromadzili spore biblioteki przydomowe, często liczące po paręset woluminów. Jak wiele innych bogatych rodzin (również mennonickich), także Sinstrowie kolekcjonowali srebra i modną wówczas chińską porcelanę.
Wiele srebrnych łyżek, puzderek, waz, miseczek, czy pucharów tradycyjnie zamawianych z okazji urodzin, zaręczyn i ślubów, znajduje się w wykazach tej i innych innych zamożnych i wykształconych rodzin mennonickich – nie tylko w Harlingen.
Dla znających angielski – TUTAJ podaję łącze do bardzo ciekawego artykułu o tym aspekcie życia mennonickiej elity.
Przepiękna ta suknia!!!!!!!