Jesienne wspomnienie Zamku

Jako, że lato w pełni i upały wreszcie panują słuszne, we poszukiwaniu ochłody sięgnęłam do swoich notatek. Ponieważ to, co mam na pewno – to „rozbabrane” artykuły i opowiadania – a czasu … nie bardzo, to wyciągnęłam gotowy opis jednego dnia – a raczej popołudnia i wieczoru sprzed roku.

Opis dotyczy – jakżeby inaczej… Wiadomego Zamku.  Załączam go – bo często taki finał dnia jest moim udziałem w tym wyjątkowym miejscu 🙂

„Jechałam pociągiem do Wiadomego Zamku…

Kolejny raz zastanawiałam się, jakież piękne są Żuławy o tej porze roku. A raczej – jeszcze piękniejsze niż zazwyczaj! Po polach ścieliły się dymy z ognisk. Powietrze było zupełnie przejrzyste (dr Bogna Jakubowska nazywa to przejrzystością krajobrazu żuławskiego..) i na dodatek świeciło obłędne słońce.

Oczywiście aparatu nie miałam 😦

Zamek widoczny był już z daleka i sprawiał nieco nierealne wrażenie. Za Nogatem bowiem była mgła dość niska i nie przeszkadzająca w delektowaniu się pięknem świata. Ale sam  zamek wyglądał jakby płynął ponad ziemią. Wielki, ciemny i dostojny…

A potem – podczas oprowadzania – otworzyłam zachodnie okienko w Gdanisku. Było już bardzo po południu i słońce właśnie „brało się” ku zachodowi. Moim wycieczkowiczom aż dech zaparło. Mnie zresztą też!

Tuż nad ziemią mgiełka miała kolor szarobłękitnego dymu, na wysokości okien domów na zachodnim brzegu, zmieniała się w lekko różową,  a im wyżej – tym jaśniejszy ten róż był i bardziej przejrzysty.

Nad tym wszystkim – dokładnie okrągłe słońce. Lekko różowe, przymglone i z błękitnymi mgiełkami przelewającymi się przez tę różową doskonałość. Na dodatek z piskiem przeleciała gdzieś za oknem pustułka.

Bardzo trudno mi było oderwać moich gości od tego okna, i gdyby nie wizja spuszczanych na noc psów, pewnie byśmy tak trwali w oniemieniu.

Kiedy schodziliśmy z Zamku Wysokiego, nagle zrobiło się bardzo czerwono, właściwie – purpurowo. Ostatnie promienie – a raczej „lawa” promieni słonecznych zalała cały zamek. I nas na moście.

Najpiękniej w tym wyglądał Pałac. A wnętrza w ciszy późnego popołudnia aż  prosiły o pędzel, płótno i paletę… Jeden z moich gości zaśpiewał psalm w Letnim Refektarzu, oświetlonym tym niesłychanie czerwonym światłem  zachodzącego słońca.

Pan – w wieku około 65 lat o czystym i mocnym tenorze, odśpiewał ów psalm i zamilkł. Zamek zamarł. Cisza zrobiła się taka, że  było ją dosłownie słychać… W tej ciszy pełnej oczekiwania na jeszcze – słychać było z dziedzińca głosy zachwytu.

A potem nagle znikła purpura, mgła zszarzała całkowicie i powolutku zapadł zmrok.

Magia.”

To nie to co w opisie, ale smugi na niebie niedaleko Zamku dla zobrazowania tego, co widziałam:)

*     /     *

I pomyśleć, że gdybym była pokorna, to nie odważyłabym zapisać się  te  parę lat temu na kurs przewodników po Zamku, zwiedziona ogłoszeniem, że  rekrutacja obejmuje osoby DO 45 roku życia 😉

Published in: on 10 lipca 2010 at 18:22  2 Komentarze  

The URI to TrackBack this entry is: https://czaykowska.com/2010/07/10/jesienne-wspomnienie-zamku/trackback/

RSS feed for comments on this post.

2 KomentarzeDodaj komentarz

  1. Po prostu piękne. Dziękuję. Po prostu.

  2. Piękna historia. Zadumałam się…


Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: