Ilekroć jestem z moimi grupami we Wrocławiu, jadamy w jednej z restauracji w Rynku.
Jednak jeśli chcę zjeść szybko i do tego smacznie, to co JA chcę, idę tam, gdzie dużo ludzi, i gdzie jest w miarę niedrogo. Wolę wydać pieniądze na wstępy do muzeów, czy na książki niż na droga restaurację.
Jednym z takich miejsc „na chybcika” jest restauracja (a może powinnam napisać: bar) Marche przy ul. Świdnickiej. To niedaleko hotelu, w którym zazwyczaj mieszkam z grupami.
Zaletą takich miejsc jak Marche jest to, że bez straty czasu można wybrać sobie to, co się widzi na „stoiskach”, i tyle ile się naprawdę zje. Dostaje się stempelki na specjalnej kartce, którą otrzymujemy przy wejściu i potem w kasie płaci się za to, co się zjadło. Bywają też tzw. Happy Hours, czyli wszystko taniej. Ja jednak nie miałam szczęścia (bo i czasu nie miewam dużo – przecież jestem w pracy). Nie próbowałam tam ciasta, wiec nie wiem jak smakuje (zresztą nie przepadam za ciastem). Poza tym – głównie jadłam dania kuchni polskiej. jest dość smaczna.
Z tego, co wiem, we Wrocławiu otwarto w październiku zeszłego roku następny taki punkt – w Galerii Dominikańskiej przy Placu Dominikańskim. Z pewnością zajrzę i tam. 🙂
A ponieważ Wrocław kusi różnymi miejscami, gdzie można smacznie zjeść, toteż nie omieszkam ich opisać. 🙂
Skomentuj